Rząd zapewnił w oświadczeniu, że wspierany przez armię plan transformacji politycznej będzie realizowano w taki sposób, by "nie wykluczać żadnej ze stron". Jednocześnie podkreślono, że przywódcy Bractwa Muzułmańskiego, z którego wywodzi się Mursi, muszą zaprzestać podżegania do przemocy. Przywódcy Bractwa "ponoszą pełną odpowiedzialność za wszelki rozlew krwi, za wszelkie zamieszki i akty przemocy" - głosi oświadczenie. Egipskie siły bezpieczeństwa przystąpiły w środę do likwidowania w Kairze dwóch obozów zwolenników Mursiego, którzy od 40 dni prowadzili protesty siedzące domagając się jego powrotu do władzy. Napływają sprzeczne informacje dotyczące liczby ofiar. Zdjęcia z obozów islamistów przedstawiają zniszczone namioty i porzucone samochody. Nad obozami unoszą się kłęby dymu. Według telewizji policjanci usunęli barykady, które manifestujący ustawili m.in. w pobliżu meczetu. Według przedstawiciela ministerstwa zdrowia śmierć poniosło ogółem 13 osób, a 98 zostało rannych. Wśród zabitych jest pięciu członków sił bezpieczeństwa. O wiele większy bilans podaje Bractwo Muzułmańskie, twierdząc, że potwierdzono śmierć ponad 250 osób i że jest ponad 5000 rannych.