Wczoraj głośno o swoich oczekiwaniach wobec RPP mówił premier Leszek Miller. Szef rządu groził, że jeśli nie uda się "pokojowo" zakończyć sporu, to na wojenną ścieżkę oprócz rządu - a szczególnie jego ludowego skrzydła - wstąpi też parlament. Posłowie mogą zmienić konstytucję, albo rozwiązać RPP. O takim nierealnym wyjściu marzy Antoni Macierewicz z Ligi Polskich Rodzin, który Radę porównuje do "nowotworu". PSL, głosem Marka Sawickiego, żąda dalszej obniżki stóp procentowych i przekonuje, że RPP nie spełnia swoich konstytucyjnych obowiązków: - Rada Polityki Pieniężnej uczestniczy, wraz z NBP, w rozboju finansowym, jaki dokonuje się na polskim rynku Ludowcy mówią, że jeżeli stopy nie zostaną obniżone, to RPP zostanie obciążona kolejnym zadaniem - odpowiedzialnością za rozwój gospodarczy kraju. To, według PSL, powinno "skłonić" członków RPP do kolejnych, większych obniżek stóp. Ludowcy wspominają o rozszerzeniu Rady i odebraniu jej członkom etatów. Marek Olewiński z SLD jest jednak już dużo bardziej stonowany w pretensjach do Rady niż jego koalicyjni koledzy: - Stopy procentowe powinny spadać, ale na pewno nie z dnia na dzień. To musi być proces ciągły, żeby nie nastąpiło załamanie kursu złotego, bo to by się odbiło również fatalnie na gospodarce Tak czy inaczej w Sejmie umacnia się koalicja rządu z Ligą Polskich Rodzin i Samoobroną, która najprawdopodobniej dopiero przygotowuje się do ataku na Radę Polityki Pieniężnej.