Od trzech tygodni jesteśmy w Unii Europejskiej, nasza gospodarka nabiera rozpędu i wydawać by się mogło, że mamy wreszcie dobre warunki, żeby uporać się z największymi problemami naszego kraju, jak uratowanie systemu opieki zdrowotnej czy walka z bezrobociem. Tymczasem na szczytach władzy trwa niezrozumiała dla większości społeczeństwa gra polityczna, w której interes państwa zdaje się ustępować doraźnym celom poszczególnych partii. "Sytuacja jest nieco absurdalna. Okazuje się, że w którą stronę nie spojrzeć, wszystko okazuje się absurdalne. Niemożliwe jest rozwiązanie Sejmu, czego dowiodły wyniki głosowania, niemożliwe jest powołanie rządu. No to, co do licha jest w takim razie możliwe? Państwo potrzebuje rządu, są sprawy wymagające prowadzenia, sprawy niezwykle ważne, poważne, terminowe często. Niech politycy pójdą po rozum do głowy i uzmysłowią sobie swoją odpowiedzialność za państwo" - mówił minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz w radiu RMF FM.Więcej na ten temat Kto poprze Belkę? W kuluarach trwają rozmowy na temat poparcia dla rządu Marka Belki. Politycy opozycji podkreślają jednak, że nie poprą kandydata SLD, który zostanie ponownie przedstawiony przez prezydenta jako kandydat na szefa rządu, jeśli Sejmowi nie uda się wybrać swojego kandydata. "Zrobimy wszystko, żeby nie przeszedł rząd Marka Belki"- oświadczył prezes PiS-u Jarosław Kaczyński. Wtórują mu liderzy Platformy i LPR.Zobacz: "Za i przeciw Belce" Opozycja sama też nie potrafi się dogadać. Fiaskiem zakończyły się próby porozumienia PiS i PSL w sprawie nowego kandydata na premiera. Pojawiają się także spięcia na linii PO-PiS, w tle znów pojawia się osoba byłego prezydenta Warszawy i kandydata PO do Parlamentu Europejskiego Pawła Piskorskiego. Co jakiś czas do prasy przedostają się informacje na temat tego, kto co i komu gotów jest zaoferować w zamian za poparcie dla Belki. I tak SLD miało zaoferować liderowi Socjaldemokracji Markowi Borowskiemu funkcję szefa nowej sejmowej Komisji Europejskiej. A Marek Belka miał zjednywać opozycję, konsultując z nią obsadę stanowiska szefa Agencji Wywiadu.Zobacz: "Propozycja dla SdPl" SLD prowadzi także rozmowy z PSL, które nie ma jednolitych poglądów na temat gabinetu Belki - do ugody z SLD bardziej są skłonni politycy związani z Jarosławem Kalinowskim. Sojusz liczy więc na wyłuskanie kilku posłów PSL niechętnych flirtowi prezesa Janusza Wojciechowskiego z prawicą. Do akcji organizowania poparcia dla nowego gabinetu po raz kolejny włączył się prezydent Aleksander Kwaśniewski. Jego wysiłki zaczynają przynosić rezultaty - stanowisko kierownictwa SdPl w sprawie terminu wyborów stało się "negocjacyjne" i liderzy tej partii nie upierają się już przy wyborach w tym roku.Zobacz: "Belka liczy na kompromis" Do opinii publicznej docierają więc sprzeczne sygnały, pogłębiając tylko irytację i zniechęcenie do polityki i polityków. Czy w tej sytuacji frekwencja w czekających nas wyborach do Parlamentu Europejskiego będzie wysoka? Politycy widzą to tak: - To jest pytanie do poszczególnych ugrupowań. Dlaczego, wiedząc, że rząd jest Polsce pilnie potrzebny i wiedząc co jest do zrobienia ważnego w tym okresie, preferują jednak rozwiązanie Sejmu, a nie poparcie fachowego rządu - mówi marszałek Sejmu Józef Oleksy (SLD). Przewodniczący SLD Krzysztof Janik stwierdził, że expose wygłoszone w Sejmie przez Belkę było "konkretne, nieemocjonalne, rzeczowe i warto rozważyć, czy program zawarty w tym expose nie powinien być programem tego, co w Polsce trzeba zrobić przez najbliższy rok". Dodał, że determinacji w walce o rząd Belki nie potrzeba znowu tak wiele, "bo ten rząd na pewno powstanie". - Polsce potrzebny jest rząd ze stabilnym zapleczem parlamentarnym, w tej chwili takiego nie widać - uważa lider SdPl Marek Borowski. Ocenia, że najlepszym rozwiązaniem jest skrócenie kadencji, przyspieszone wybory jesienią i "jednocześnie ustalenie konkretnych zadań dla rządu z ustawą zdrowotną na czele". PSL obawia się, że rząd Belki będzie kontynuował dotychczasową politykę, dlatego ludowcy nie zmieniają poglądu i będą głosować przeciw udzieleniu wotum zaufania - twierdzi szef PSL Janusz Wojciechowski. Zapowiedział też, że PSL będzie aktywnie działać na rzecz utworzenia rządu parlamentarnego. Platforma Obywatelska oczekuje, że wybory będą tak prędko, jak to możliwe. Im szybciej, tym lepiej. Najlepiej dziś - deklaruje Jan Rokita. - Bo ten Sejm jest jak znoszona marynarka, do niczego już się nie nadaje - dodaje lider PO. Rokita zaznaczył, że PO nie będzie proponować terminów wyborów. Przypomniał, że prezydent już zapowiadał wybory do parlamentu polskiego 13 czerwca razem z wyborami do europarlamentu i z tej obietnicy się nie wywiązał. - Chcemy przedterminowych wyborów, to jest oczywiste. Są dwa tygodnie i należy się starać, żeby jakiś kandydat został wybrany i patrząc na skład Sejmu to nie jest niemożliwe - mówił po przegranej Belki w Sejmie prezes PiS Jarosław Kaczyński. - Koalicja SLD-UP ma razem około 170 posłów, czyli 290 posłów jest poza tą koalicją. To jest kwestia woli, no i poważnego traktowania swojego głosowania za rozwiązaniem parlamentu. 231 parlamentarzystów głosowało za rozwiązaniem Sejmu, to zupełnie wystarczy żeby powołać rząd przejściowy i doprowadzić do tego rozwiązania, co prawda nie wprost, ale drogą pośrednią. Szef Federacyjnego Klubu Parlamentarnego Roman Jagieliński chce, by Sejm wyłonił rząd w drugim konstytucyjnym kroku. Zaznaczył, że w drugim podejściu Sejm powinien się porozumieć i wskazać kandydatów na premiera i członków rządu. Jeżeli to się nie uda, to nie wykluczył, że FKP poprze rząd Marka Belki w trzecim podejściu. - Nie będzie drugiego rozdania w sprawie Belki, mam nadzieję. Sejm odwoła marszałka Oleksego i wówczas kończy się procedura, dlatego, że nie ma kto zwołać Sejmu i wprowadzić do porządku obrad następnych dwóch punktów o powołanie rządu i mamy 28 dni od dnia dzisiejszego, 29. dnia dnia prezydent musi rozpisać nowe wybory parlamentarne. Jeżeli stawią się wszyscy posłowie PO, sądzę, że pan marszałek Oleksy będzie odwołany - roztacza swoje wizje wiceszef LPR Roman Giertych. Andrzej Lepper powtarza, że Samoobrona jest za wcześniejszymi wyborami. - Nawet 8 sierpnia dla nas jest terminem dobrym - oświadczył. Wcześniejsze wybory? "Jeżeli okaże się, że rząd nie może powstać, to jest oczywiste że powinny być wcześniejsze wybory - jako ostatnia procedura, która może nas z tego impasu wyciągnąć. Ale osobiście uważam, że przyśpieszone wybory to także nieporozumienie" - mówił minister Cimoszewicz w RMF FM. "Padają argumenty takie: obecny Sejm nie jest w stanie wytworzyć żadnej stabilnej większości do prowadzenia ustawodawstwa. Jaka jest gwarancja, ze przyszły Sejm wobec takich a nie innych wyników sondaży opinii publicznej, gdy chodzi o poparcie partii politycznych, będzie z tego punktu widzenia, inny, lepszy, bardziej zdolny do przyjmowania czasami trudnego ustawodawstwa" - dodał. "Ponadto - proszę mi pozwolić na jedno zdanie, ono jest bardzo ważne - bo w tych dyskusjach wszyscy, jak królik zahipnotyzowany przez węża, uważają, że rządzenie to jest wyłącznie przeprowadzanie ustaw przez Sejm. Nie, rządzenie w 80 proc. to są praktyczne działania. Zatem jeden przykład, elementarny, wszystkim znany i całkowicie lekceważony - weszliśmy do Unii Europejskiej. Dzisiaj wykorzystanie członkostwa wiąże się w dominującym stopniu z naszą praktyczną działalnością, a nie nowymi ustawami. I najbliższe miesiące rozstrzygną, o tym, czy my coś z tego członkostwa będziemy mieli, jak też rozstrzygną jaką rolę Polska w UE będzie odgrywała. Politycy, którzy tego nie dostrzegają, kpią sobie z interesów państwa. Oni uprawiają kawiarnianą politykę. I niestety od lewa do prawa jest to dzisiaj dominująca postawa - nieodpowiedzialności za Polskę. Mimo pięknych, wspaniałych deklaracji i słów składanych przez każdego z nich" - kontynuował. Afera goni aferę... A opinia publiczna jest świadkiem kompletnego upadku autorytetu władzy. Wciąż na światło dzienne wychodzą przykłady niekompetencji, złej woli i przestępstw ludzi, którzy nami rządzą. Wciąż nie ustają kontrowersje wobec ostatnich głośnych afer jak sprawa Orlenu, afera Rywina czy afera starachowicka. Na najbliższym posiedzeniu Sejm zajmie się sprawozdaniem komisji śledczej badającej aferę Rywina i wnioskiem dotyczącym powołania komisji śledczej w sprawie Orlenu - taką nieoczekiwaną decyzję podjął marszałek Józef Oleksy. Wcześniej SLD zapowiadało, że Sejm zajmie się tymi sprawami w czerwcu.Zobacz: "Głośne sprawy polityczne" W Sejmie językiem u wagi stał się klub, który wśród dziennikarzy zyskał mało pochlebną nazwę, nie nadającą się nawet do powtórzenia. Federacyjny Klub Parlamentarny Romana Jagielińskiego grupuje "spady" z innych partii politycznych. W zamian za stanowiska czy miejsca na liście wyborczej FKP gotów jest poprzeć każdego i wszystko.Zobacz: "Jagieliński i jego ludzie" Okazuje się też, że posłowie należą do najbogatszych obywateli naszego kraju. A najwięcej milionerów jest w... Samoobronie. Z kolei Ewa Kralkowska, współpracownica skompromitowanego Mariusza Łapińskiego, zajmuje się nową ustawą zdrowotną. Zobacz: "Sejmowi milionerzy" Zresztą źle się dzieje także na niższych szczeblach władzy. O czym świadczą ostatnie wydarzenia podczas juwenaliów w Łodzi czy tragiczna pomyłka policji w Poznaniu. To wszystko wpływa na nastroje społeczne i stosunek zwykłego obywatel wobec władzy, która wydaje się zbyt zajęta by dostrzec problemy, z którymi borykają się zwykli ludzie. Mamy was dość! Trudno się dziwić, że większość Polaków nie ufa politykom i źle ocenia sytuację polityczną w naszym kraju. Jak wynika z majowego sondażu CBOS, nadal ponad połowa respondentów uważa, że sytuacja w kraju jest zła. Krytycznie oceniane są zarówno sytuacja ogólna, jak i stan polskiej gospodarki oraz sytuacja polityczna. Sytuację polityczną w kraju za złą uznało 67 proc. ankietowanych (o 5 punktów proc. mniej niż w kwietniu), a jedna piąta ankietowanych Polaków (21 proc.) za przeciętną. Zaledwie w ocenie czterech na stu badanych (4 proc.) sytuacja polityczna w Polsce jest dobra. Poziom krytycyzmu jest najwyższy wśród osób z wykształceniem wyższym, pracowników instytucji państwowych i publicznych, pracujących na własny rachunek oraz osób najlepiej sytuowanych. Ale czy wcześniejsze wybory coś w tym obrazie zmienią? Czy skład nowego Sejmu będzie lepszy od tego, który jest teraz? Na to akurat mamy wpływ. Trzeba po prostu pójść do urn i wybrać właściwych ludzi... Tylko czy tacy się jeszcze znajdą?