Sama Pawłowicz, odnosząc się do zapowiedzi Ruchu Palikota, powiedziała, że korzysta z wolności słowa i ma prawo do oceny. Dodała, że "nie da się sterroryzować". Ruch Palikota złoży zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Pawłowicz w środę rano w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Śródmieście - poinformował we wtorek po południu rzecznik klubu Ruchu Palikota Andrzej Rozenek. Według Ruchu, Pawłowicz mogła złamać art. 256 Kodeksu karnego mówiący o tym, że "kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2". Liczymy, że prokuratura rozpocznie postępowanie - Liczymy, że prokuratura rozpocznie odpowiednie postępowanie, a w konsekwencji doprowadzi do odebrania pani posłance możliwości sprawowania funkcji politycznych w Polsce - powiedział Rozenek. Z kolei we wniosku do sejmowej komisji etyki Ruch Palikota oświadczył, że wyrażane publicznie przez Pawłowicz wypowiedzi "demonstrują rażący przykład transfobii" oraz "znieważają i pomiatają godnością ludzką posłanki Anny Grodzkiej ze względu na jej transpłciowość". "Obraża, poniża godność posłanki Anny Grodzkiej" We wniosku stwierdzono, że w swoich wypowiedziach Pawłowicz "obraża, poniża godność posłanki Anny Grodzkiej" - chodzi m.in. o - jak napisano - "przywoływanie (przez posłankę PiS) przykładu konia i małpy". "Skojarzenia rzucane przez posłankę Pawłowicz odbierające posłance Annie Grodzkiej człowieczeństwo są zarówno obraźliwe i poniżające, jak i dyskryminujące posłankę Grodzką jako osobę transseksualną" - napisano we wniosku RP. Zaznaczono w nim również, że zachowanie Pawłowicz wyczerpuje znamiona przestępstwa znieważenia innej osoby publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła, a także za pomocą środków masowego komunikowania. Rozenek zapytany, dlaczego teraz RP jest tak aktywny, a wcześniej nie zwracał uwagę na używane przez innych polityków nieparlamentarne wyrażenia, odparł: "Nigdy w polskim Sejmie nie zdarzyła się sytuacja taka, by przedstawiciel parlamentu publicznie wykluczał i stygmatyzował jedną konkretną grupę obywateli, a z tym mamy do czynienia, to jest nic innego jak pewien rodzaj apartheidu". - To, co stosuje posłanka Pawłowicz w swej mowie, swych wypowiedziach, nie tylko w Sejmie i na spotkaniach z wyborcami, jest daleko gorsze (od tego), co do tej pory tu obserwowaliśmy - ocenił Rozenek. "W relacjach homo nie ma żadnego pożycia" Podczas ubiegłotygodniowej debaty w Sejmie nad projektami w sprawie związków partnerskich Pawłowicz mówiła m.in.: "W relacjach homo nie ma żadnego pożycia, jest najwyżej jałowe użycie drugiego człowieka, traktowanego jak przedmiot". Podkreślała, że proponowane związki mają cel "czysto hedonistyczny, autodestrukcyjny dla człowieka, partnera, członków jego rodziny, mają zapewnić na koszt społeczeństwa i budżetu, ale nie w interesie społecznym wygodne i łatwe praktykowanie egoistycznych pragnień". Oburzenie Ruchu wywołał ujawniony w mediach film Oburzenie Ruchu wywołał także ujawniony w mediach w ostatnich dniach film ze spotkania Pawłowicz w Mińsku Mazowieckim. Mówiąc o Annie Grodzkiej, posłanka PiS powiedziała m.in.: "Jak ja widzę faceta koło siebie, jak ja mam mówić "proszę pani?". Kontynuowała: "W jednej z audycji byliśmy w radiu, byliśmy razem i on mi udowadniał, że on jest, kobietą się czuje (...), naprawdę twarz boksera (...). To nie jest tak, że jak ktoś się nażre hormonów i sobie operacji trochę zrobi, to się stanie kobietą, kod genetyczny decyduje". "Konstytucja zabrania propagowania faszyzmu" Janusz Palikot podkreślał we wtorek w TVN24, że konstytucja zabrania propagować faszyzmu, a "mówienie, że homoseksualiści są bezproduktywni dla narodu, bo nie mają dzieci i w związku z tym powinni mieć ograniczone prawa, to jest język Himmlera, język z 1937, 1938 roku głównych faszystów". - Oni się zachowują jak faszyści absolutnie, w tej sprawie zatrudniliśmy adwokatów, którzy przygotowują odpowiedni bezprecedensowy wniosek, (...) nie ma zgody na faszyzm - powiedział Palikot. Dodał, że w podobny sposób jak Pawłowicz wypowiada się szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. - Od kilku dni obserwuję ten język, jestem zszokowany ilością faszystowskich kontekstów (...) - powiedział lider RP. Jako możliwe konsekwencje dla Pawłowicz Palikot wymienił zakaz pełnienia funkcji publicznych, zakaz prowadzenia działalności politycznej. - To są właściwe reakcje - ocenił. Zastrzegł, że prawnicy badają sprawę. - Zobaczymy, do czego prawnicy dojdą - dodał. Własną skargę do sejmowej komisji etyki dotyczącą ostatnich wypowiedzi Pawłowicz, zarówno tych, które padły podczas piątkowej debaty nad projektami w sprawie związków partnerskich, jak i tych ujawnionych na filmie ze spotkania w Mińsku Mazowieckim, zapowiedzieli we wtorek politycy SLD. "Robi to prowokacyjnie, chce zwrócić na siebie uwagę" - Pani poseł Pawłowicz zbyt często używa, nie tylko z mównicy sejmowej, ale przede wszystkim w debatach telewizyjnych, radiowych sformułowań, które obrażają inne posłanki i posłów. Nie możemy sobie na to pozwolić - podkreślił na konferencji prasowej rzecznik Sojuszu Dariusz Joński. - Robi to prowokacyjnie, chce zwrócić na siebie uwagę, ale robi to w taki sposób, że naszym zdaniem gdzieś przekroczyła już poziom debaty parlamentarnej - dodał polityk SLD. Wypowiedzi Pawłowicz nie chciał komentować we wtorek prezes PiS Jarosław Kaczyński. - Jeżeli dojdzie w Polsce do takiej sytuacji, w której bardzo liczne, niesłychanie często obraźliwe i chamskie po prostu wypowiedzi drugiej strony w stosunku do nas będą tak samo omawiane, to wtedy będziemy o tym rozmawiać - powiedział. - Na razie tak nie jest, więc proszę nie pytać, bo ja nie mam zamiaru w tej sprawie się wypowiadać - zwrócił się Kaczyński do dziennikarzy, polecając zajęcie się wypowiedziami posłów PO Stefana Niesiołowskiego bądź Andrzeja Halickiego. Zastrzegł, że nie porównuje wypowiedzi Pawłowicz i tych polityków, tylko mówi "o pewnej szczególnej sytuacji w polskich mediach, która się powinna zmienić, jeśli w Polsce ma być demokracja, a nie fasada demokratyczna". Pawłowicz: Nie dam się sterroryzować Posłanka Pawłowicz, odnosząc się do zapowiedzi Ruchu Palikota, powiedziała, że korzysta z wolności słowa i ma prawo do oceny. - Nie mają argumentów, to straszą pozwami. Nie dam się sterroryzować - zaznaczyła posłanka. - Czy nie mogę, patrząc na człowieka, powiedzieć, że ma twarz jak bokser? Co jest w tym złego? Czy mówię, że ta osoba jest podła czy obrzydliwa, jak mawia o innych poseł Niesiołowski? Mam prawo do skojarzeń. Ta osoba jest najwyższa w Sejmie. To co mam mówić, że to baletnica? Kojarzy mi się z bokserem(...). Korzystam z wolności słowa, wolności skojarzeń, nie używam słów obraźliwych - przekonywała. Palikot przyznał we wtorek, że rozmawiał z Anną Grodzką o możliwości objęcia przez nią funkcji wicemarszałka Sejmu w miejsce Wandy Nowickiej, której klub Ruchu Palikota cofnął rekomendacje do pełnienia tej funkcji. Była to reakcja na przyjęcie przez Nowicką nagrody za 2012 rok - nagrody takie otrzymali wszyscy wicemarszałkowie. - Rozmawiałem z nią (Grodzką), ona nie jest jakimś wielkim fanem kandydowania, bo spodziewa się gigantycznej awantury i osobistych przeżyć z tym związanych - powiedział. - Ale rozmawiamy też jeszcze z innymi kandydatami, też z jedną osobą spoza Ruchu Palikota, decyzja w czwartek - oświadczył Palikot. Nie chciał ujawnić, o kogo chodzi. Kaczyński: My uważamy, że wicemarszałków jest zbyt dużo Prezes PiS zapowiedział we wtorek, że jeśli Ruch Palikota wysunie kandydaturę Anny Grodzkiej na wicemarszałka Sejmu, PiS będzie przeciwny. Kaczyński pytany, czy PiS poprze odwołanie Wandy Nowickiej z funkcji wicemarszałka, odpowiedział: "My uważamy, że wicemarszałków jest zbyt dużo, formacja, którą reprezentuje pani Nowicka, to jest niszczenie polskiego życia publicznego i to takie bardzo brutalne niszczenie wszelkiego rodzaju kulturowych tabu, takie sprowadzanie nas do poziomu, jakiego zawsze sobie życzyli nasi wrogowie". Jak dodał, "jeśli nie będą mieli (RP) wicemarszałka, nic złego się nie stanie".