Organizatorzy spodziewają się około 1 mln gości, głównie wielbicieli muzyki reggae, calypso i samby. Największy tłum tradycyjnie przyciąga parada J'Ouvert, otwierająca festiwal, z udziałem atletycznie zbudowanych Murzynek w barwnych pióropuszach. Na 300 straganach można nabyć egzotyczne przysmaki i napoje. Na zaimprowizowanych scenach występują muzycy, tancerze i didżeje. Tradycyjnie odbywa się konkurs na najlepszą orkiestrę i imprezy dla dzieci w przebraniach. Burmistrz Londynu Boris Johnson ma nadzieję, że karnawał zatrze w pamięci turystów i londyńczyków niedawne zamieszki w stolicy i pokaże kulturowe bogactwo metropolii. Władze miejskie musiały jednak zgodzić się, aby każdego dnia impreza kończyła się już o godz. 19 (godz. 20 czasu polskiego), by tłumy mogły się rozejść przed zmierzchem. Sklepikarze i właściciele okolicznych posesji z obawy przed chuligańskimi wybrykami zabezpieczyli drzwi i okna żaluzjami i dyktą. Brytyjska metropolia wciąż pamięta zamieszki z początku miesiąca, w których splądrowano wiele sklepów i dokonano kilku podpaleń. Do odosobnionych incydentów doszło również w dzielnicy Notting Hill. Festiwal odbywa się niedzielę i poniedziałek, który jest w Wielkiej Brytanii dniem wolnym od pracy. Pierwszego dnia imprezy do zapewnienia bezpieczeństwa zmobilizowano 5,5 tys. policjantów, a drugiego ma ich być 6,5 tys. Na wszelki wypadek zdecydowano o zwiększeniu liczby funkcjonariuszy także w innych dzielnicach Londynu o 4 tys. Tuż po zajściach z początku sierpnia w Londynie, zastanawiano się nawet nad odwołaniem tegorocznego festiwalu Notting Hill, co byłoby precedensem w 47-letniej historii tej imprezy.