Pojawienie się w nocy z wtorku na środę zdolnych do przenoszenia broni jądrowej <a class="textLink" href="https://geekweek.interia.pl/marki-i-produkty-tu-160,gsbi,3590" title="Tu-160" target="_blank">Tu-160</a>, zasygnalizowało Duńczykom lotnictwo norweskie. Norwegowie, też na F-16, towarzyszyli Rosjanom w ich locie na południe wzdłuż brzegów Norwegii. Loty rosyjskich bombowców, znane z lat zimnej wojny i wznowione przed kilkoma miesiącami, prowadzą zwykle w kierunku W. Brytanii. W połowie drogi, nad Morzem Północnym, nadzór nad bombowcami przejmuje od Norwegów lotnictwo brytyjskie. Tym razem jednak Rosjanie zmienili trasę i skręcili w kierunku duńskich wybrzeży. Ostatni raz - jak podaje komunikat dowództwa duńskich sił powietrznych - podobne zdarzenie miało miejsce 30 października. Duńskie samoloty wystartowały na spotkanie rosyjskich maszyn zbliżających się do granicy tzw. strefy bezpieczeństwa kraju we wtorek o godzinie 23.45. Rosjanie jednak nie zdecydowali się na jej przekroczenie i skręcili obierając kierunek nad Wyspy Brytyjskie. Dwa duńskie F-16 towarzyszyły im w dalszym locie przekazując "gości" o godz 0.18 w środę i ok. 120 km od duńskiego obszaru powietrznego, samolotom brytyjskiego RAF-u. W drodze powrotnej, w rejon Murmańska, bombowcom Tu-160 towarzyszyły myśliwce brytyjskie i norweskie.