- Sądząc z opisów, będzie to trochę przypominało zdobywanie Groznego w 1999 roku albo powstańczej Warszawy w 1944 roku. Dopiero, gdy rakiety i bomby zrównają Bagdad z ziemią, wejdzie tam piechota - powiedział rosyjskim mediom analityk wojskowy Władymir Slipczenko. Według niego, jeśli uwzględnić oddziały ochotnicze, to Bagdadu będzie bronić od 7 do 15 dywizji. Żeby rozpocząć zdobywanie miasta, Amerykanie musieliby mieć ponad trzykrotną przewagę. Ale jej nie mają, a precyzyjna broń nie jest zbyt skuteczna. Dlatego już wkrótce rozpoczną się, demoralizujące dla mieszkańców i obrońców miasta naloty dywanowe i nękający, zmasowany ostrzał. Dopiero po dwóch, trzech tygodniach takiej taktyki dymiące ruiny zaczną przeczesywać jednostki specjalne.