Antonow powiedział, że "polityka sztucznego rozpalania atmosfery" nie jest wyborem Rosji, niemniej Moskwa nie widzi możliwości kontynuowania współpracy wojskowej z NATO. - Zwróciliśmy uwagę na oświadczenia państw NATO o wstrzymaniu współpracy z Rosją w związku z wydarzeniami na Ukrainie - powiedział wiceminister Antonow, który wspomniał też o, jak je określił, "konfrontacyjnych oświadczeniach" sekretarza generalnego Sojuszu. Dodał, że takie działania, a także "niesprowokowane zwiększanie wojskowych sił i środków NATO w Europie Wschodniej w bezpośredniej bliskości rosyjskich granic nie sprzyjają deeskalacji napięcia w regionie". Zaznaczył, że właśnie do deeskalacji "nawoływali usilnie stronę rosyjską amerykańscy i europejscy partnerzy". Szefowie MSZ państw NATO postanowili we wtorek zawiesić wszelką praktyczną współpracę cywilną i wojskową z Rosją oraz pogłębić współpracę z Ukrainą. Decyzja Sojuszu to konsekwencja kryzysu na Ukrainie i aneksji Krymu przez Rosję. Według oceny dowódcy sił NATO w Europie generała Philipa Breedlove'a Rosja zgromadziła na granicy z Ukrainą siły wystarczające do przeprowadzenia inwazji i potrzebowałaby 3-5 dni na osiągnięcie swoich celów.