"Główny błąd polegał na tym, że (minister spraw zagranicznych RP Radosław) Sikorski zgodził się na zakulisowe rozmowy z (prezydentem Białorusi Alaksandrem) Łukaszenką" - ocenia Romanczuk. Jego zdaniem, "białoruski prezydent jest mistrzem w tym, by obiecywać w toku takich negocjacji wszystko, a potem nic nie robić". "Już nie raz sparzył się na tym Kreml, a Sikorskiego Łukaszenka kładzie na łopatki lewą ręką" - konstatuje politolog należący do ZPB. "Kommiersant" zauważa, iż "skandale wokół polskiej wspólnoty silnie pogorszyły stosunki między Warszawą i Mińskiem, a Bruksela za jeden z warunków normalizacji relacji z Białorusią wymienia uznanie przez oficjalny Mińsk ZPB Andżeliki Borys". Gazeta odnotowuje też, że Rada Miejska Krakowa uznała w czwartek Łukaszenkę za persona non grata, oskarżając go o brutalne łamanie praw człowieka. "Kommiersant" dodaje, że przykład z Krakowa wziął Słupsk, który zrezygnował ze współpracy z białoruskim Grodnem.