Lipski skomentował w ten sposób na łamach tego opozycyjnego pisma reakcję prezydenta Dmitrija Miedwiediewa i premiera Władimira Putina na dramat pod Smoleńskiem. "Oznajmiam wszem i wobec, że po raz pierwszy od kilku lat nie jest mi wstyd za postępowanie przywódców mojego kraju. Co więcej: postawa obu - i prezydenta, i premiera - w związku ze smoleńską tragedią wydaje mi się bez zarzutu" - pisze wiceszef "Nowej Gaziety", dodając, iż "prości Rosjanie też nie zawiedli". Lipski zwrócił uwagę, że "przekaz telewizyjny, który starannie kształtuje wizerunek naszej pary przywódców jako sprytnych macho, po raz pierwszy pokazał szczerze przeżywających, pogrążonych w smutku i współczujących ludzi". "Przekaz zarejestrował szarą twarz Miedwiediewa, odczytującego odezwę do polskiego narodu, i Putina niezgrabnie obejmującego swojego kolegę (Donalda) Tuska, nie potrafiącego powstrzymać łez" - zauważył. "Polityką bez wątpienia rządzi wyrachowanie. Niekiedy trzeźwe, a niekiedy nie za bardzo. Jednak czasem warto, by politycy posłuchali się uczuć i emocji" - wskazał Lipski. Wiceszef "Nowej Gaziety" dodał, że "nie dlatego, że będzie to z pożytkiem dla poprawy stosunków z +emocjonalnym+ sąsiadem, a dlatego, że humanizm i przejawy człowieczeństwa z definicji mogą jakościowo zmieniać na lepsze sytuację we współczesnym świecie". "Trzeba próbować" - podkreślił Lipski.