Alochina została zwolniona w poniedziałek rano; z kolonii karnej została przywieziona przez służby więzienne na dworzec kolejowy w Niżnim Nowogrodzie. Poinformowali o tym jej adwokaci, których nie było przy uwolnieniu performerki. Kilka godzin później ze szpitala więziennego w Krasnojarsku, na Syberii, na wolność wyszła Tołokonnikowa. Tym razem na zwolnioną czekali dziennikarze. Zwolnienie Tołokonnikowej potwierdził również jej mąż Piotr Wierziłow, który był w Krasnojarsku. Alochina zapowiedziała po wyjściu z więzienia, że zajmie się działalnością na rzecz obrony praw człowieka. Tołokonnikowa krzyknęła po wyjściu - "Rosja bez Putina!". W wywiadzie dla opozycyjnej telewizji Dożd Alochina skrytykowała amnestię uchwaloną w zeszłym tygodniu przez rosyjski parlament, na mocy której została zwolniona, nazywając ją "PR-owskim chwytem". - To profanacja - mówiła, wskazując, że amnestia nie objęła nawet 10 proc. osadzonych. - Gdybym miała wybór, odmówiłabym - oceniła Alochina, dodając, że nie zmieniła zdania o prezydencie Rosji Władimirze Putinie. 25-letnia Alochina oraz 24-letnia Tołokonnikowa odbywały karę dwóch lat łagru za wykonanie w lutym 2012 roku antyprezydenckiego utworu w soborze Chrystusa Zbawiciela w Moskwie. Obie zostały objęte amnestią, uchwaloną 18 grudnia przez Dumę Państwową, niższą izbę parlamentu Rosji, w związku z 20. rocznicą przyjęcia konstytucji. Obie kobiety mają małe dzieci. Prócz nich na dwa lata kolonii karnej za "chuligaństwo motywowane nienawiścią religijną" skazano trzecią członkinię grupy Pussy Riot - Jekatierinę Samucewicz, jednak w jej przypadku zawieszono wykonanie kary.