Ofertę "pracy" można znaleźć w internecie i polskich gazetach. Romowie szukają też ludzi w barach i na wiejskich dyskotekach. Mężczyznom obiecują pracę na budowach, a kobietom - jako opiekunki do dzieci. Na miejscu Polacy otrzymują pokój do spania i zaliczkę, którą mogą wysłać do domu. Z momentem zaciągnięcia pożyczki zaczyna się jednak problem. Gangsterzy zapraszają na "wycieczkę" do sklepu, gdzie udzielają niezbędnych rad: jak odpinać alarmy, jak obserwować innych klientów, by nie zauważyli kradzieży - opisują dziennikarze "GW". By oddać zaciągniętą na początku pobytu pożyczkę Polacy zaczynają kraść. Kradną tym intensywniej im szybciej rosną odsetki, a te Romowie naliczają wysokie. Z każdego łupu zabierają dla siebie 90 proc. Kto nie chce kraść jest bity i przypalany papierosami. Niektórym gangsterzy łamią palce. Polskie władze konsularne odnotowały kilkaset takich przypadków. Więcej na ten temat w jutrzejszej "Gazecie Wyborczej" i programie "TVN Uwaga".