Decyzja Naczelnego Sądu Administracyjnego cieszy tak wiele środowisk, ponieważ wszyscy dookoła mają dość ręcznego sterowania rynkiem mediów przez pozbawione autorytetu urzędy. - Jak ktoś daje i odbiera, ten się w piekle poniewiera. Państwo prawne nie może przyznać praw, które potem arbitralnie będzie odbierało - komentuje prawnik i ekspert gospodarczy Robert Gwiazdowski. Z decyzji sądu cieszą się również przedsiębiorcy, którym podobnie jak większości nie podoba się wszechwładza urzędów. - Zmierzamy w kierunku coraz większej interwencji państwa w gospodarkę. To widz i słuchacz powinni decydować o tym, jaką telewizję oglądają, czy jakiej stacji radiowej słuchają. Płacą za to - mówi Jeremi Mordasewicz z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych. Widzowie i słuchacze płacą również - poprzez podatki - na utrzymanie KRRiTV, która stacjom i całemu rynkowi przeszkadza, a ponadto - co dowiódł sąd - wydaje niezgodne z prawem decyzje, stawiające ją ponad konstytucją i parlamentem. Prawnicy mówią, że żaden organ administracji nie być ponad konstytucją, od tego są trybunały. I właśnie Trybunał Konstytucyjny orzeknie być może niebawem, czy zgodne z ustawą zasadniczą jest nowe prawo radiowo-telewizyjne forsowane przez rząd i dające Radzie jeszcze większe uprawnienia. Zamiar zaskarżenia ustawy do TK sygnalizuje Rzecznik Praw Obywatelskich.