Według informacji, które uzyskał reporter RMF FM, chodzi o 80 osób pracujących na zagranicznych placówkach i około 50 zatrudnionych w centrali. Jeden z wysokich urzędników MSZ powiedział naszemu dziennikarzowi, że jest zdziwiony, że tak duża grupa osób nie wywiązała się jeszcze z tego obowiązku. Te osoby mogą mieć problem z zaliczeniem testów na ostatnią chwilę. Co ciekawe, ustawa o służbie zagranicznej, która nakłada ten wymóg, weszła w życie ponad 5 lat temu. Było więc dużo czasu na przygotowanie się do egzaminów. Niezaliczenie testów sprawi, że szef służby zagranicznej będzie musiał przesunąć te osoby na inne stanowiska, co w praktyce oznacza utratę statusu zawodowego dyplomaty. Może się więc okazać, że po 10 maja nasza dyplomacja będzie chudsza o kilkadziesiąt, a nawet ponad sto osób.