Ton codziennych doniesień z Bagdadu dyktują kolejne ofiary śmiertelne, wybuchające samochody-pułapki i strzały na ulicach. Obraz irackiej rzeczywistości nie ulega zmianie mimo rozpoczęcia przez USA i Irak wspólnej akcji mającej na celu zwiększenie bezpieczeństwa w stolicy. Projekt przewiduje między innymi wysłanie przez Stany Zjednoczone dodatkowej grupy żołnierzy do Iraku. Tymczasem w Waszyngtonie amerykańska sekretarz stanu Condoleezza Rice poinformowała w wystąpieniu przed komisją senacką, że USA popiera irackie plany zorganizowania regionalnego szczytu z udziałem Iranu i Syrii. - Jest mi miło poinformować, że Irakijczycy podjęli nowy wysiłek dyplomatyczny, który w pełni popieramy - powiedziała Rice. Zaznaczyła jednak, że zagrożenie ze strony Al-Kaidy jest w dalszym ciągu aktualne. - Każdej godziny każdego dnia siły Al-Kaidy starają się wymyślić, jakby nas zaatakować - przekonywała sekretarz stanu. Przeprowadzone przez ABC News/Washington Post badania opinii publicznej wskazują, że obecnie ponad połowa Amerykanów chce wyznaczenia konkretnego terminu wycofania wojsk z Iraku. Wojnę potępia rekordowa liczba pytanych. Wyniki sondaży opublikowano akurat w momencie, gdy senatorzy z Partii Demokratycznej podjęli działania, by dokładniej zdefiniować i przeformułować upoważnienie z 2002 roku, którego Bush użył do wypowiedzenia wojny Irakowi rok później. Demokraci w większości opowiadają się za rozpoczęciem procesu wycofywania wojsk amerykańskich z Iraku. Różnice pojawiają się jednak w kwestiach jak szybko i pod jakimi warunkami powinien on przebiegać.