Dwa kluby - dwie stawki meczu Przed tym meczem wszystko przemawiało za piłkarzami Franciszka Smudy. Lech to czołowy zespół ekstraklasy, Polonia - solidny drugoligowiec, który dopiero walczy o powrót do I ligi. Kolejorz opromieniony rozgromieniem Ruchu Chorzów 6:2 miał siłą rozpędu przejechać się po "Czarnych Koszulach" niczym walec drogowy. W dodatku dla obu klubów potyczka w 1/16 Pucharu Polski miała zupełnie inną wagę. Dla poznaniaków miał to być pierwszy krok w kierunku zdobycia Pucharu Polski - przepustki do Pucharu UEFA. Co innego warszawiacy, którzy skupiają się na rozgrywkach ligowych, by dzięki nim wrócić do grona pierwszoligowców. Traktowanie meczu z Lechem jako raczej solidnego sparingu potwierdził skład jedenastki, która wczoraj wybiegła na mecz. Waldemar Fornalik wolał oszczędzić na ligę swoje największe asy, jakimi bez wątpienia są Radosław Gilewicz i Jacek Kosmalski. Franciszek Smuda przeciwnie - posłał do boju tych samych piłkarzy, którzy zdecydowali o pokonaniu chorzowian w minioną środę. 20 minut Czarnych Koszul Wydawało się zatem, że to będzie łatwy mecz Kolejorza. Tymczasem już po 22 minutach było 2:0 dla gospodarzy! Zawdzięczali to przede wszystkim własnej ambicji, którą górowali nad lechitami pewnymi, że mecz "sam im się wygra". Do tego doszły kolejne błędy w obronie - przy pierwszej bramce pomylił się Midzierski, a przy drugiej zarówno Murawskiemu jak i Kikutowi zabrakło zdecydowania. Nie bez winy był Kotorowski, który w obu przypadkach był źle ustawiony. W pierwszej połowie Lech grał bez żadnej agresji - wystarczy powiedzieć, że w tej części gry piłkarze Smudy dopuścili się faulu zaledwie dwa razy (sic!). Przepiękna bramka Rengifo była bardziej zasługą szczęścia niż przemyślanego zagrania - trudno przypuszczać, aby lechici na treningach ćwiczyli dośrodkowania, po których napastnicy oddają strzał przewrotką. Odmieniony Lech po przerwie i tak nie dał rady Po przerwie oglądaliśmy już zupełnie lepszego Kolejorza, który zamknął rywala na własnej połowie. Dobrą zmianę dał Florian, który zmienił mało widocznego Zająca, ale gola zdobył inny statysta w tym spotkaniu - Henry Quinteros, który potężnym strzałem z 20 metrów w samo okienko wyrównał stan zawodów na 2:2. Wydawało się, że wkrótce Lech zdobędzie decydującego gola i chyba to samo pomyślał Smuda zmieniając Wilka na Pitrego i "Kwintę" na Injaća. Tymczasem ostatnie słowo w tym meczu należało do Polonii. Znów nie popisał się Kotorowski, który nie wyszedł do dośrodkowania z rzutu wolnego i piłkę do siatki skierował z odległości 4 metrów były lechita - Krzysztof Michalski. Swój udział przy tym golu miał też Injać, który nie upilnował gracza Polonii przy stałym fragmencie gry. Plusy nie przesłoniły minusów Polonia wygrała, choć wcale nie był to dla niej mecz o życie. Tacy gracze jak Mąka, Kulpaka, Broniewicz, Moryc, Tataj okazali się lepsi od piłkarzy, którzy ponoć walczą o mistrzostwo Polski. Najbardziej boli to, że poznaniakom nie powinno brakować woli walki i chęci pokazania się z jak najlepszej strony, bo spotkanie przy Konwiktorskiej oglądał selekcjoner reprezentacji - Leo Beenhakker. Tymczasem jedynymi piłkarzami w składzie Lecha, którzy pokazali się z niezłej strony byli rezerowy Florian oraz obcokrajowcy - Rengifo i Djurdjević. Pozytywnie zaskoczył zwłaszcza Serb. W pierwszej połowie meczu z Ruchem zagrał bardzo słabo. Tymczasem w meczu z Polonią był niezwykle aktywny - bardzo często włączał się w akcje ofensywne, czym przypominał Jakuba Wilka z czasów, gdy ten grał w obronie. I po sezonie? Lech odpadł z walki o Puchar Polski zanim tak naprawdę ta walka się rozpoczęła. Zważywszy na ogromny potencjał Wisły i Legii, wszystko wskazuje, że będzie to kolejny stracony sezon przy Bułgarskiej. Zarząd klubu zapowiada wzmocnienia drużyny w zimowym okienku transferowym, ale pewnie wtedy poznaniacy będą już tracić do lidera nie siedem, a kilkanaście punktów. Czarne chmury zbierają się nad głową Franciszka Smudy, który znów, aby ratować honor, będzie musiał 6 października ograć Legię. Pytanie - czy to coś zmieni? Zenon Kubiak Wiadomość pochodzi z portalu Tutej.pl