Najpierw wydawało się, że Kamil Grosicki wróci do polskiej Ekstraklasy. Później - że rozwiąże kontrakt z WBA, zyskując tym samym na czasie w poszukiwaniu nowego pracodawcy. Ostatecznie postanowił zostać w Anglii - w klubie, w którym nie może liczyć na regularną grę. Łukasz Żurek, Interia: To dobra czy zła wiadomość, jeśli chodzi o interes drużyny narodowej? Mariusz Piekarski: - To wybór Kamila i jego doradców. Nie panikowałbym. Na pewno nie jest to dobra wiadomość dla selekcjonera Paulo Sousy. Wolałby widzieć piłkarza regularnie na boisku. Uważam natomiast, że Kamil przez kilka miesięcy nie zapomni, jak się gra w piłkę. Będzie mu oczywiście brakować meczów o stawkę, ale nie robiłbym z tego dużego problemu. Nie rozwiązując kontraktu z WBA, zaryzykował jednak bardzo wiele - konkretnie brak miejsca w kadrze na tegoroczne mistrzostwa Europy. - Nie wyobrażam sobie finałów Euro 2020 bez Kamila. Nie wiem, czy wiosną będzie grał w WBA, czy nie, ale musimy pamiętać, że Polska skrzydłowymi w tym momencie nie stoi. Kamil nie jest uzupełnieniem tej reprezentacji, tylko wartością dodaną. Najważniejsze, że jest zdrowy i miejmy nadzieję, że to się nie zmieni. Nie chcę wchodzić w kompetencje sztabu szkoleniowego kadry, ale dobrze byłoby go zobaczyć w marcowych meczach eliminacji mistrzostw świata. Można go z pożytkiem dla drużyny wykorzystać. Nawet jeśli nie będzie grał w klubie, powinien jechać na Euro. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! Sądzi pan, że znalezienie kogoś w zamian będzie procesem niełatwym i bolesnym? O ile w ogóle można mówić o procesie, bo czasu do godziny "0" nie pozostało dużo... - Po Robercie Lewandowskim właśnie Kamil daje reprezentacji najwięcej - o tym mówią jego statystyki. Na kogoś z takimi liczbami długo będziemy jeszcze czekać. To wystarczy za odpowiedź. Nie mamy dzisiaj nikogo lepszego na skrzydło, więc nie możemy łatwo z tak doświadczonego zawodnika rezygnować. Co z tego, że ktoś inny gra regularnie, skoro nie jest lepszym piłkarzem? Każdy, kto zna się na futbolu, wie, na co stać Grosickiego. Paulo Sosusa może nie podzielić tej optyki. - Jego sprawa. Być może ma inny pomysł na granie. Może będzie chciał zagrać wahadłowymi, wtedy do tego sytemu trudniej będzie Kamila wkomponować. Ale on może odegrać swoją rolę również jako zmiennik, nawet jeśli jego forma nie będzie topowa. Przecież na co dzień nie trenuje z zespołem z Pcimia tylko z ekipą Premier League. Jeśli będzie zdrowy, to wystarczy być z nim w stałym kontakcie i dawać mu poczucie, że warto ciężko trenować. Z perspektywy czasu przenosiny Grosickiego do Anglii powinniśmy uznać za krok w dobrym kierunku? - Premier League to już jest Everest. Każdy wspinacz chce zdobywać szczyty. Z piłkarzami jest dokładnie tak samo - każdy z nich pragnie grać w drużynie narodowej i w najlepszej lidze świata. Nie jest łatwo się tam dostać. A Kamil tego dokonał. I jeszcze odcisnął mocne piętno na drużynie narodowej. Marzyć może każdy, ale nie każdy przystaje stylem gry akurat do ligi angielskiej. - Bardzo podobała mi się gra Kamila w Hull City. Imponował mi swoimi szarżami i można sobie było po tamtym okresie dużo obiecywać. W Championship swoim poziomem w mojej ocenie demolował tę ligę. Cały czas miał propozycje z innych drużyn - topowych, walczących o awans do Premier League. Na Wyspach ma już swoją markę. W takim razie jest jakiś problem z trenerami - wcześniej Slaven Bilić, a teraz Sam Allardyce nie potrafią zrozumieć, z jakim piłkarzem mają do czynienia... - Nie, nie. Absolutnie tego nie powiedziałem. Oni nie mają problemu. To jest po prostu ekstraklasa Anglii - w każdym zespole panuje bardzo duża konkurencja. To nie jest jakiś Mazur Tczew, każdy piłkarz, który do tej ligi trafia, prezentuje bardzo wysoki poziom. Kadry są mocno rozbudowane. Czasem trudno usiąść na ławce, a co dopiero zagrać. Nikt tutaj nie mówi, że nie gra, bo ma konflikt z trenerem. - W tym roku "Grosik" skończy 33 lata. Ile sezonów gry na wysokim poziomie jeszcze przed nim? - Kamil jest szybkościowcem. Mimo upływu lat nie traci na tej szybkości, nadal to jego wielki atut. Wiek profesjonalnego piłkarza cały czas się przedłuża - wystarczy spojrzeć na "Lewego" albo na Cristiano Ronaldo. Nie chciałbym wróżyć z fusów, ale myślę, że Kamil spokojnie może pograć jeszcze trzy lata na bardzo wysokim poziomie. Rozmawiał Łukasz Żurek Premier League - wyniki, tabela, strzelcy, terminarz