Aktorka teatru: Wszyscy aktorzy i pracownicy techniczni, którzy znajdowali się za kulisami, zdołali uciec dlatego, że ta strzelanina na widowni przeciągała się. Potem nagle stało się cicho - w tej naszej części za kulisami słyszeliśmy, jak strzały milkną i wtedy usłyszeliśmy przez interkom, jak napastnicy zaczęli rozdzielać widzów, to znaczy kazali mężczyznom przechodzić na jedną stronę sali, a kobietom na drugą stronę. Aktorka, która grała epizodyczną rolę w muscicalu: Miałam wystąpić w następnym epizodzie musicalu. Właśnie wyszłam zza kulis w kierunku sceny, gdy nagle wybiegł stamtąd jeden z naszych kolegów - aktor, który grał jedną z głównych ról i zaczął krzyczeć, że na scenie trwa strzelanina, żeby uciekać, kto tylko może... Zobaczyłam tylko pustą scenę i człowieka z karabinem maszynowym, który tam stał. Po dłuższej chwili do miejsca, w którym się schowałam dotarł tak jakby grzechot - to była strzelanina. Strzelali bardzo dużo. Uwolniony nastolatek Denis: Na początku w drugim akcie przedstawienia pojawił się człowiek z karabinem maszynowym w mundurze polowym i w czarnej masce na twarzy. Kazał aktorom, by przerwali spektakl i siedli w pierwszym rzędzie krzeseł. Krzyczał szybko, szybko. Potem na salę weszli mężczyźni i kobiety z karabinami maszynowymi i pistoletami. Niektóre kobiety nosiły zasłony na twarzach. Ludzie ci powiedzieli że chcą zaminować budynek. Kilka minut później zawiadomili, że wypuszczą część dzieci - wyszło 17 czy 20 dzieci.