Jak mówi mężczyzna, wszyscy pasażerowie wyszli o własnych siłach. Było 5-6 osób najbardziej poszkodowanych, ale oni też wyszli sami - dodaje. Jedna czy dwie osoby zostały przyduszone przez autokar: Nimi się nikt nie zajmował. Pokazaliśmy je straży pożarnej i załodze karetki. Obojętnie im to było, że oni tam leżą. Zaczęli zbierać innych, jakieś namioty rozkładać, foliami przekrywać.