Z pewnością mieli rację bo mimo zdecydowanej wygranej gospodarzy to mecz obfitował w dramaturgię i ładne pojedynki na torze. Już pierwsze wyścigi pokazały że o rekiny tanio skóry nie sprzedadzą, a podwójna wygrana w biegu młodzieżowym była tylko zasłoną dymną, bowiem prawdziwe zęby mieli pokazać dopiero seniorzy. Tak też się stało i już w biegu nr 3 para Szombierski/Gizatullin ograła podwójnie powracającego po kontuzji kapitana Stali - Piotrka Palucha oraz drugiego rekonwalescenta - Davida Ruuda. W kolejnym biegu pewnie wygrał Jesper Jensen przed byłym zawodnikiem Stali - Romanem Powazhnym, a Thomas Jonasson był trzeci - przed Wojciechem Duchniakiem. Jednak w biegu nr 6 ponownie para Szombierski / Gizatullin pokonała gospodarzy (4:2) i zbliżyła się na 2 punkty do gorzowian. Warto tutaj dodać że w tym biegu kapitalną walkę z Rafałem Szombierskim stoczył nasz "Tomek Juniorsson" (zastępował J. Jensena, który po raz kolejny w ostatnim czasie nie wytrzymał na starcie i dotknął taśmy), gdzie wyskakując na pierwszej pozycji ze startu, przez cztery okrążenia odpierał jego ataki i tylko błysk szprychy bardziej doświadczonego rybniczanina na mecie odebrał mu zwycięstwo. Kolejne dwa biegi to tylko 2 punkty zdobyte przez Stal i wciąż realne szanse dla gości na niespodziankę w tej kolejce. Jednak od biegu nr 10 rozpoczął się koncert gorzowian, którzy poza biegiem 12. i 15. pozostałe z nich wygrali w stosunku 5:1. Należy tutaj zaznaczyć, ze goście nie składali oni broni i od razu po przegranym biegu nr 10 i 11 (oba 5:1), z godnie z nowym regulaminem - wykorzystali złotą rezerwę taktyczną czyli tzw. jokera, w którego role wcielił się kapitalny Chris Harris i za 6 pkt. wygrał bieg 12. Sukces był jednak jedynie połowiczny bo Wojtek Duchniak przyjechał ostatni, dzięki czemu gorzowianie uratowali 3 "oczka" i nie pozwolili na znaczące odrobienie strat. Chris Harris swoją doskonałą dyspozycję w tym sezonie udowodnił z resztą jeszcze raz, kiedy to wygrał bieg finałowy - nie zostawiając cienia szansy Matejowi Ferianowi i Jesperowi Jensenowi na nawiązanie walki. Trzeba przyznać rybniczanom, że z transferem popularnego "Bombera" trafili znakomicie i niejeden klub ekstraligowy miałby z niego wielką pociechę. Z pewnością cieszy kolejna wygrana Stali, która umacnia klub w walce o awans do ekstraligi - zwłaszcza po dość wstydliwej przegranej z Lublina. Widać także, że do formy po kontuzji dochodzi kapitan - Piotr Paluch, który z biegu na bieg coraz raźniej poczynał sobie na torze oraz nasz stranieri - David Ruud, chociaż temu ostatniemu potrzeba jednak jeszcze wielu kółek na żużlowym owalu. Jeśli jeszcze do ładu ze sprzętem dojdzie słabszy ostatnio Matej Ferian, a Paweł Hlib i Thomas Jonasson pojadą na miarę swoich możliwości to widoki na play-off rysują się w jasnych barwach. Na razie jednak, należy skupić swoje wysiłki na dwóch trudnych meczach wyjazdowych czyli na pojedynku ze Startem Gniezno i piekielnie mocnym u siebie GTŻem Grudziądz. A także co ważne - na ograniu u siebie drużyny z Gdańska, która jest ostatnio na fali wznoszącej i dysponując mocnym Bjarne Pedersenem i Tomkiem Chrzanowskim, z pewnością przyjedzie nad Wartę powalczyć o wygraną. Kluczem do sukcesu będzie postawa naszych riderów na wyjazdach, tym bardziej, ze oba ww. kluby preferują twarde tory, a jak zapewne kibice wiedzą - to właśnie jest dla gorzowian źródłem największych problemów i przyczyną porażek w meczach wyjazdowych. Niestety, przegrana w Lublinie odebrała gorzowianom luksus ew. porażki z którąś z ww. drużyn i w przypadku jej wystąpienia, zmusza do liczenia na potkniecie naszych bezpośrednich rywali z drużyną z poza czołówki - a los już tutaj nie zawsze bywa dla nas łaskawy. O wynikach tych podróży oraz o "gościnności" gorzowian przekonamy się już niebawem i należy mieć tylko nadzieję, że przystępując do fazy play-off nadal będziemy liderem i to my będziemy rozdawać karty w walce o awans do ekstraligi. Wiadomość pochodzi z urzędu miasta Gorzów Wielkopolski.