Niemal natychmiast wiadomość rozeszła się w środowisku żeglarskim, a na portalach społecznościowych zawrzało. Na Facebooku, w grupie fanów żaglowca (STS Fryderyk Chopin - fanpage) najłagodniejszym określeniem na działanie PZU był komentarz: "fok im w grota" (fok to maszt z przodu żaglowca, grot to maszt tylni - skojarzenia są raczej oczywiste). Kapitan Krzysztof Baranowski, zasugerował wczoraj w rozmowie z TVN24, że bez pomocy ubezpieczyciela, drugi co do wielkości polski żaglowiec a zarazem największy na świecie pływający bryg, zostanie pocięty na żyletki - wbrew temu, co sądzą niektórzy, nie na wykałaczki, ponieważ żaglowiec jest wykonany ze stali. Do tej pory załoga jachtu czekała na decyzję w sprawie remontu i przygotowała żaglowiec, do postawienia nowych masztów. O decyzji dowiedzieli się wczoraj z internetu. - Armator dzisiaj zadzwonił na statek i potwierdził informację o odmowie - mówi kapitan Ziemowit Barański. - Trudno jest cokolwiek komentować w tej sprawie - nie znamy uzasadnienia decyzji - dodał. Załoga na statku w dalszym ciągu wykonuje prace przygotowujące do postawienia masztów. Wszyscy mają nadzieję, że jest to tylko kolejne opóźnienie, które nie wpłynie na utrzymanie żaglowca. - Jestem pod dużym wrażeniem morale polskich żeglarzy, którzy pracują na pokładzie - mówi dla portalu eLondyn, brytyjska producentka BBC, która w zeszłym tygodniu była na Chopinie. W tym czasie, kiedy wszyscy czekali na decyzje PZU, fundacja "Szkoły pod żaglami" przygotowywała plan remontu i zamierzała pokryć koszty postawienia stałego i ruchomego olinowania. Wartość pomocy fundacji to około 300 tysięcy złotych. Swoją pomoc deklarowały liczne instytucje, które oferowały naprawę żagli, darmowe dostawy lin itp. Społeczność żeglarska nie pozostawia żaglowca samemu sobie - na Facebooku utworzono grupę "Wpłacę 9 PLN na konto Szkoły pod Żaglami, na remont Chopina" - dołączają do niej kolejni internauci. Grupa szybko zyskała nieoficjalna nazwę "Postaw piwo Chopinowi" - jak argumentują twórcy grupy, nie wypiją jednego piwa, a poprą słuszną sprawę. Jeden z żeglarzy napisał na Facebooku: "Kochani, wiem, że "Chopin" ma armatora, wiem, że nie każdy lubi kpt. Baranowskiego, wiem, że niektórzy co miesiąc ciułają na chleb. Ale zwracam się z apelem do wszystkich żeglarzy - pokażmy, że zależy nam na tym, żeby ten piękny żaglowiec pływał. Jeśli będzie nas 100 000 - będzie na remont całości, jeśli mniej - może chociaż pomożemy." Rzeczniczka prezydenta miasta w Szczecinie, Aleksandra Charuk-Jakubowska, podkreśliła dzisiaj w rozmowie z naszym portalem, że żaglowiec Fryderyk Chopin jest elementem tożsamości miasta Szczecina. - Od samego początku, kiedy dowiedzieliśmy się o wypadku, śledzimy jego losy - mówi Jakubowska. - Mieszkańcy Szczecina kochają żaglowce, a ten żaglowiec jest dla nas szczególny - dodała. Szczecin jako gmina nie może bezpośrednio zapłacić za remont żaglowca, ale rozważane są inne metody pomocy. Urząd miasta jest w stałym kontakcie z armatorem. Wszyscy czekają na uzasadnienie decyzji. W biurze rzecznika PZU, odmówiono nam komentowania sprawy - zasugerowano jedynie wysłanie pytań mailem. W momencie publikacji tej notatki, jeszcze nie dostaliśmy odpowiedzi. Cały czas prowadzona jest zbiórka na remont żaglowca: Konto fundacji: 91 1020 1156 0000 7102 0110 8885 SWIFT: BPKOPLPW IBAN: PL91102011560000710201108885 Fundacja "Szkoła pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego" Solec 180 05-532 Baniocha NIP 123-118-30-53 KRS 000329604 Organizacja Pożytku Publicznego Oraz: Europejska Wyższa Szkoła Prawa i Administracji ul. Grodzieńska 21/29, 03-750 Warszawa Bank Millenium 81 1160 2202 0000 0001 7240 3654 Wszystkie wpłaty z dopiskiem: „Żaglowiec Fryderyk Chopin”