Rośnie w lasach, w miastach, w parkach, w przydrożnych rowach, na brzegach rzek i w ogródkach. Tam, gdzie się pojawia, powoduje ogromne straty. Wypiera inne gatunki, zaburza lokalne ekosystemy, niszczy budynki, rozsadza fundamenty i ściany. Usilne próby pozbycia jej przeważnie nie przynoszą skutków. - Bill był bardzo silnym człowiekiem, ale to zupełnie go przerosło - mówiła w 2016 roku w wywiadzie dla brytyjskich mediów wdowa po mężczyźnie, który popełnił samobójstwo sfrustrowany kilkuletnią batalią z chwastem. To rdestowiec japoński, zwany rdestowcem ostrokończystym. Niezwykle inwazyjny, ekspansywny i trudny do zniszczenia gatunek rdestowatych. Jeszcze na początku XIX wieku rósł tylko w rejonach Japonii, Tajwanu, Korei i północnych Chin. Jednak około roku 1840 botanik Philip Franz Balthazar von Siebold sprowadził roślinę do Niderlandów. Początkowo Europejczycy byli zachwyceni pięknymi kwiatami rdestowca ostrokończystego. Jego bujne pnącza służyły jako ochrona przed wiatrem i stabilizator wydm. Świetnie nadawał się jako składnik paszy dla zwierząt czy remedium na szkodniki. Stosowano go także w medycynie. Roślinę sprzedawano i sadzono na całym kontynencie, a później zaczęto eksportować ją do Stanów Zjednoczonych. Pomimo że część botaników ostrzegała przed jego zdolnością do agresywnego rozrostu, niewielu zdawało sobie sprawę jakie zagrożenie niesie ze sobą ekspansja przybysza z Japonii. Jego niezwykłych właściwości dowiodły badania brytyjskich naukowców. W 1850 roku von Siebold wysłał zaszczepkę rdestowca do Londynu. W roku 2000, 150 lat później, roślina rosła już na całym obszarze Zjednoczonego Królestwa. Zbadano 150 próbek pobranych na terenie kraju i okazało się, że wszystkie są "potomkami" tej jednej zaszczepki zasadzonej w XIX wieku. CZYTAJ RÓWNIEŻ: Hortensje będą kwitły jak szalone. Wypróbuj tego!