Z kolei Kazimierz Ujazdowski (niezrzesz.) zaapelował do przysłuchującego się debacie premiera Donalda Tuska, aby w ciągu miesiąca - jeśli nasz kraj chce prowadzić aktywną politykę europejską - wyłożył w Sejmie jej koncepcję. Zalewski przypominając negocjacje nad tekstem Traktatu ocenił, że przyjęte rozwiązanie dotyczące blokowania decyzji w UE (kompromis z Joaniny) było rozstrzygnięciem partykularnym, uwzględniającym tylko polski, a nie wspólnotowy punkt widzenia. Jak mówił, nic dziwnego, że nikogo nie przekonaliśmy w czasie czerwcowych rokowań w Brukseli, skoro dla naszego partykularnego interesu "negocjowaliśmy tak wysoko". - Gdy okazało się, że negocjacje w ramach Unii nie doprowadziły do wpisania Joaniny do prawa pierwotnego UE grożono wetem wobec ratyfikacji Traktatu w Polsce - zaznaczył. Jego zdaniem, w skutek takiej polityki, Polska ma mniej, a nie więcej możliwości przekonywania europejskich partnerów. Dowodem na to - zdaniem Zalewskiego - jest powód, dla którego posłowie spotkali się we wtorek. - Pan prezydent, który jeszcze w ubiegłym tygodniu sugerował możliwość weta, a dziś wnioskujący o przyspieszone zwołanie "Sejmu ratyfikacyjnego" wie, że niewywiązanie się z obietnicy, którą złożył w grudniu w Lizbonie, uniemożliwiłoby mu skuteczne zabieganie o polskie interesy na szczycie w Bukareszcie - stwierdził Zalewski. Prezydent wyjeżdża w środę do Bukaresztu na szczyt NATO. Były poseł PiS dodał, że dobrze, iż Lech Kaczyński wycofał się ze swojego stanowiska. "Źle natomiast, że Polska zamiast uzyskać wizerunek jednego z motorów UE zyskała opinię hamulcowego, (...) gdy w istocie rzeczy to nam zależy na szeregu wspólnych polityk, związanych z bezpieczeństwem energetycznym czy stanowiskiem wobec Rosji" - powiedział. Z kolei Ujazdowski stwierdził, że Traktat nie jest przełomem, ma wady, ale daje Polsce możliwość prowadzenia aktywnej polityki wewnątrz Wspólnoty. - Z tego punktu widzenia, to co działo się w ciągu ostatnich paru tygodni jest po prostu zwykłą stratą czasu - ocenił. - Nie można prowadzić polityki państwowej, polegającej na używaniu słów najcięższych: "zdrada", "lojalność państwowa", operowanie lękiem, które kończy się zawarciem kompromisu na poziomie punktu wyjścia w sensie realnym - powiedział Ujazdowski, na co część sali zaczęła bić brawo. Jego zdaniem, jeśli nasz kraj wybiera drogę ofensywnej polityki zagranicznej w UE, to w ciągu miesiąca w parlamencie premier powinien przedstawić jej koncepcję. - Jest to rzecz absolutnie podstawowa dla Rzeczpospolitej w najbliższych latach, jak chcemy budować naszą pozycję, jakich relacji między Europą a Stanami Zjednoczonymi oczekujemy, jak posługiwać się tymi mechanizmami - podkreślił poseł.