Każdy dzień przynosi nowe informacje o kolejnych aktach przemocy wobec imigrantów i budzących kontrowersje coraz bardziej surowych kontrolach w ramach walki ze zjawiskiem nielegalnej imigracji. Komentatorzy prasy przyznają, że rząd Silvio Berlusconiego musiał przystąpić do zdecydowanych działań przeciwko pladze nielegalnej imigracji, która w ostatnich latach wymknęła się spod kontroli. Jednocześnie zauważają, że po dojściu prawicy do władzy, niepokój budzi coraz większe ich zdaniem przyzwolenie na ksenofobię, a nawet rasistowskie zachowania. - Różne odmiany rasizmu, zarówno w klasie średniej, jak i wśród mieszkańców na ubogich peryferiach, umacniają się stając się normalnością - napisał publicysta dziennika "La Repubblica" Michele Serra. Podkreślił, że zwłaszcza wśród młodych Włochów niczym wyjątkowym nie jest już obrażanie innych "z powodów rasowych". - To, co jeszcze parę lat temu uważano za alarmujące uprzedzenia i co mówiono tylko po cichu, jest teraz tematem pogawędek w barze i przybrało formę powszechnej niechęci - ocenił komentator. Według niego za szerzącą się niechęć do imigrantów odpowiadają w dużej mierze włoskie media, które w stosunku do nich stosują "rasistowskie kategorie", pisząc: Romowie, Słowianie, mieszkańcy Maghrebu. To, w opinii Serry, jest bardzo niebezpieczne, gdyż "wraz z indywidualnymi cechami znikają także prawa" tych ludzi. Podczas gdy w Europie - stwierdza włoski publicysta - obowiązują surowe zasady przeciwko wszelkim formom rasizmu, we Włoszech dzieje się coś zupełnie odwrotnego; "uczucia ksenofobii są niemal usprawiedliwiane przez tłumaczenie, że +taki jest teraz klimat+". - Obawiam się, że musiałoby dojść do pogromów, a może i ofiar śmiertelnych, zanim zdamy sobie sprawę z tego, że stajemy się problemem nie tylko dla Europy, ale także dla nas samych - konstatuje włoski publicysta. Włoska prasa pisze obszernie w piątek o "polowaniu na imigrantów", jakie ma miejsce od kilku dni w Mediolanie, gdzie - według relacji - trwają "naloty" straży miejskiej i policji na środki komunikacji miejskiej, których celem jest kontrola imigrantów. Cudzoziemcy z krajów Trzeciego Świata są masowo legitymowani, a w razie braku dokumentów i prawa pobytu, prowadzeni lub wiezieni specjalnym autobusem z kratami w oknach na posterunki policji. Gazety informują, że te spektakularne akcje wywołują protesty mieszkańców. Oburzenia nie kryją przedstawiciele Kościoła w stolicy Lombardii. W miastach, przede wszystkim na północy Włoch, gdzie silnym poparciem cieszy się prawicowa, niechętna imigrantom Liga Północna powstają samozwańcze patrole mieszkańców, pilnujące porządku i bezpieczeństwa. Ich inicjatorzy deklarują, że patrole te tworzy się z obawy przed imigrantami, przede wszystkim Romami. W piątek media poinformowały, że w Foggii w Apulii na południu neofaszystowska partia Forza Nuova organizuje, jak ogłosiła to na rozwieszonych w mieście plakatach, "patrole przeciwko Romom i imigrantom spoza Unii Europejskiej". - Foggia opanowana jest przez imigrantów spoza Unii, Romów, przestępców, myjących szyby, ulicznych handlarzy. Basta! Uwolnijmy się od nich! - brzmią hasła na plakatach. Skrajnie prawicowe ugrupowanie nawołuje mieszkańców do "obrony przed zewnętrznym zagrożeniem". Jednocześnie nie milknie dyskusja po niedawnym ataku bandy chuliganów na sklepy i lokale imigrantów z Azji, głównie z Bangladeszu, w dzielnicy Pigneto w Rzymie. Choć okazało się, że za tą "karną ekspedycją" nie stali, jak wcześniej przepuszczano, neonaziści, ale sfrustrowany sympatyk skrajnej lewicy, podkreśla się, że coraz powszechniejsze zjawisko "chuligańskiego wymierzania sprawiedliwości na własną rękę" budzi tym większy niepokój i świadczy o alarmującym klimacie niechęci wobec imigrantów.