Jest to na razie nieoficjalna informacja sieci RMF FM. Polski rząd był jak dotąd przekonany, że pojawienie się w kraju przypadku choroby szalonych krów jest mało prawdopodobne. Nieoficjalnie jednak wiadomo, że Polska nie ma żadnych szans na znalezienie się w grupie krajów o znikomym ryzyku pojawienia się tej choroby. Unijni eksperci zaliczą nasz kraj prawdopodobnie do grupy ryzyka, do której należą państwa, gdzie bydło jest prawdopodobnie zakażone, chociaż nie jest to potwierdzone. Na naszą niekorzyść przemawia położenie geograficzne naszego kraju, import aż miliona ton mączki mięsokostnej z Niemiec oraz brak danych statystycznych dotyczących importu pasz z okresu największego ryzyka, czyli lat 80. W marcu unijni eksperci przedstawią ostateczny raport nt. stopnia ryzyka pojawienia się BSE w Polsce. W lipcu Piętnastka prawdopodobnie zażąda natomiast, abyśmy wprowadzili kosztowne testy sprawdzające bydło, przynajmniej to, którego mięso eksportowane jest do Unii.