Zatrzymany miał szantażować jednego z przedsiębiorców, żądając od niego płacenia haraczy. Miesięczna stawka wynosiła kilka tysięcy złotych. Właściciel firmy nie chciał się na to zgodzić, więc bandyci podpalili jego zakład. W czasie śledztwa kardynalne błędy popełniali radomszczańscy policjanci. Dopiero funkcjonariusze z Krakowa zatrzymali podejrzanego. W związku z aferą w radomszczańskiej policji 2 funkcjonariuszy trafiło do aresztu, a 4 innych dyscyplinarnie zwolniono ze służby.