Amatorzy cygar, spotykając się z coraz większymi restrykcjami palenia w miejscach publicznych, zaczynają wydawać więcej na lepszy tytoń. Fakt ten spowodował wzrost sprzedaży kubańskich cygar w zeszłym roku. Sprzedaż ręcznie zwijanych cygar firmy Habanos S.A. wzrosła w zeszłym roku o 8 procent, osiągając kwotę 370 milionów dolarów, mimo zwiększenia ilości miejsc, gdzie palenie jest zabronione. Organizatorzy zaczynającego się festiwalu nie liczyli co prawda na to, że na otwarciu pojawi się Fidel Castro, mają jednak nadzieje, że kubański przywódca złoży autograf na kilku sztukach cygar. Castro, który kiedyś nie rozstawał się z cygarem, nie pojawia się publicznie odkąd trafił do szpitala. Władzę nad Kubą przekazał swemu braty siedem miesięcy temu. Osiemdziesięcioletni rewolucjonista rzucił palenie w 1986 roku i od tamtej pory twierdzi, że tytoń jest trucizną i najlepiej obdarowywać nim swoich wrogów. Ograniczenia palenia w miejscach publicznych, zwłaszcza w barach i restauracjach, wprowadzone w życie w wielu krajach zmniejszyły co prawda ilość sprzedanych papierosów, ale nie wstrzymały wzrostu wartości sprzedaży, gdyż, jak twierdzą producenci cygar, klienci zaczęli przez to kupować droższe cygara. Spośród 400 milionów sprzedawanych na świecie cygar jedna trzecia pochodzi z Hawany. Nie można ich jednak kupić w USA w związku z sankcjami gospodarczymi nałożonymi przez ten kraj na komunistyczną Kubę. Nie licząc Stanów Zjednoczonych, gdzie konsumuje się połowę światowych cygar, do Kuby należy 75 procent rynku.