Na okoliczność swego pojawienia się na srebrnym ekranie, weteran Peerelu przygotował sobie nie lada bonmocik, który pozwolił mu błysnąć lewicową wrażliwością: "Cały czas słyszę, co powiedział najbogatszy Polak, a ja chciałbym usłyszeć, co myśli najbiedniejszy z Polaków". Rakowski wystąpił jako publicysta miesięcznika "Dziś". Dobrze, że nie "Jutro". Spodziewałbym się raczej znaleźć jego nazwisko w stopce kwartalnika "Wczoraj", albo nawet "Przedwczoraj". Robert Makłowicz: Gdyby Mieczysław F. Rakowski komentował poczynania Leszka Millera w telewizyjnym kąciku historycznym, omawiając akurat losy podstawowej organizacji partyjnej PZPR w Żyrardowie, czułbym się zdecydowanie pewniej. Czy przypuszczałbyś dziesięć lat temu, że kiedyś jeszcze Mieczysław F. Rakowski rozjaśniał będzie światłem swego autorytetu poczynania męża stanu Leszka Millera? Ten scenariusz najwyraźniej pisały chłopaki od Monty Pythona.