Do końca roku w sądach powinny powstać listy lekarzy, którzy będą uprawnieni do wydawania usprawiedliwień nieobecności podczas rozprawy. Honorowane będą tylko zaświadczenia wskazanych lekarzy. Mówią o tym przepisy nowej Ustawy o lekarzach sądowych. Kandydatów mają przedstawić sądom izby lekarskie. Dziennik przypomina, że nabór rozpoczęto w sierpniu, a zakończono w połowie października. We wrześniu zgłosiły się trzy osoby. Jak jest dziś? - Mamy raptem jedenastu kandydatów - mówi Ewa Gwiazdowicz z Okręgowej Izby lekarskiej w Warszawie. Sądom potrzeba 1246 lekarzy wszystkich specjalności. Co w tej sytuacji zamierza zrobić izba? - Zrobiliśmy to, czego oczekiwał od nas ustawodawca. Zachęcaliśmy lekarzy do podjęcia się tego zadania poprzez ogłoszenia na stronie internetowej Naczelnej Izby Lekarskiej i w piśmie "Puls", które dociera do każdego lekarza - mówi Gwiazdowicz. W sądach tłumaczą, że brak kandydatów to też nie ich problem. - Jest ustawa i w momencie, kiedy zacznie obowiązywać musimy postępować zgodnie z przepisami - mówi gazecie sędzia Marcin Łochowski z sądu dla Warszawy Pragi. "ŻW" dowiedziało się, że w przyszłą środę prezesi warszawskich sądów spotkają się z przedstawicielami Izby Lekarskiej. Będą starali się znaleźć jakieś rozwiązanie problemu. Podobna sytuacja jest w całej Polsce. Zgłaszają się pojedynczy kandydaci. Prezesi izb tłumaczą, że lekarzy nie zachęcają stawki za tę pracę - 40 zł plus zwrot kosztów dojazdu. Dziennik podaje, że w gabinetach w stolicy niektórzy specjaliści biorą nawet 300 zł. Lekarze są też zniechęceni panującą wokół nich atmosferą, aresztowaniami, zarzutami. Nowa ustawa ma rozwiązać plagę zwolnień przedstawianych w sądach. To, jak się okazuje, jest niemal codziennością i powoduje przeciąganie się procesów w nieskończoność.