Sprawą zajął się wrocławski NFZ, bo tylko jeden kardiolog kierował pacjentów do konkretnej apteki, mimo, że lek można było zamówić w dowolnej. Po refundacji pacjent płacił za niego nieco ponad 3 zł. Kontrola przeprowadzona przez NFZ nie wykazała żadnych uchybień. Zgodę na zakup tego bardzo drogiego leku wyrazili wszyscy, którzy powinni to zrobić, m. in. Krajowy Konsultant ds. Kardiologii. Dlaczego pacjenci byli kierowani przez kardiologa do jednej, konkretnej apteki wyjaśnia już kontrola Ministerstwa Zdrowia. W ubiegłym roku wrocławski aptekarz tylko za Remodulin dostał z NFZ zwrot 3 razy większy niż za pozostałe refundowane leki.