Jak przekazała Bialik, wyjaśnienia "Brody", do których odnosi się gazeta, "zostały negatywnie zweryfikowane przez prokuraturę, która prowadzi czynności procesowe od 2009 r.". Prokurator dodała, że wyjaśnienia te były wielokrotnie i szczegółowo sprawdzane w prowadzonych postępowaniach i nie zostały potwierdzone. "Dowody zgromadzone w wielu postępowaniach jednoznacznie wykazały, że Piotr K. ps. 'Broda' mija się z prawdą" - zaznaczyła prok. Bialik. Żona Zbigniewa Ziobry reaguje W ten sposób prok. Bialik odniosła się do doniesień "Gazety Wyborczej". Dziennik napisał, że 11 lat temu świadek koronny Piotr K., ps. "Broda", zeznał, że Patrycja Kotecka, żona ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, była związana z ludźmi ze świata przestępczego Warszawy. Patrycja Kotecka zaprzecza tym informacjom. "Zamierzam podjąć wobec redakcji i autora artykułu zdecydowane kroki prawne" - poinformowała w środę. "Publikacja jest oparta na złożonych 12 lat temu fałszywych wyjaśnieniach oszusta i gwałciciela o pseudonimie 'Broda', które były wielokrotnie sprawdzane przez prokuraturę, także w okresie wielu lat rządów Platformy Obywatelskiej" - napisała Kotecka w oświadczeniu. Obecny status Piotra K. Jak wskazała też prok. Bialik, z danych straży pożarnej, które zgadzają się z innymi dowodami, wynika, że nigdy nie miało miejsca spalenie pod koniec lat 90. pizzerii na Ursynowie, o którym mówi Piotr K. Rzeczniczka PK przekazał też, że Piotr K. jest obecnie podejrzanym, ściganym listami gończymi i Europejskim Nakazem Aresztowania. "W Polsce czekają na niego do wykonania prawomocne wyroki skazujące na kary bezwzględnego pozbawienia wolności o łącznej wysokości sześciu lat i 10 miesięcy. W międzyczasie Piotr K. został zatrzymany na terenie Ukrainy przez tamtejsze organy ścigania m.in. pod zarzutem przestępstwa przeciwko wolności seksualnej. Strona polska podjęła intensywne działania i wystąpiła z wnioskiem o ekstradycję Piotra K. Podkreślić należy, że zawieszone postępowanie karne w ramach, którego Piotr K. zyskał status świadka koronnego, zostało podjęte, co praktycznie sprowadza się do utraty przez niego statusu świadka koronnego" - dodała prok. Bialik.