"Mecenas Dubieniecki już w momencie zatrzymania uprzedził innych podejrzanych w sprawie o podjęciu działań przez organy ścigania, a przez to umożliwił im usunięcie części dowodów oraz podjęcie próby ucieczki i ukrycia się" - podał w komunikacie przekazanym PAP rzecznik Prokuratury Regionalnej w Krakowie prok. Włodzimierz Krzywicki. Dowód wychodzi na jaw Komunikat wydano w związku z pytaniami dziennikarzy, dotyczącymi tzw. "taśm Dubienieckiego". W czwartek Gazeta.pl ujawniła nagranie z rozmów Marcina Dubienieckiego z prokuratorem prowadzącym jego sprawę. Z treści nagrania wynika m.in., że prokurator nie odda Dubienieckiemu paszportu, ponieważ "nie chce zepsuć sobie kariery" i że decyzję o nieoddawaniu podjęli jego przełożeni. Jak podkreśla prokuratura, "Marcin Dubieniecki jest podejrzany m.in. o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą i wyłudzenie 14,5 miliona złotych z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Istnieje więc realna możliwość wymierzenia mu kary pozbawienia wolności nawet w wysokości 15 lat". Prokuratura stwierdza także, że "dla prokuratora jest oczywiste, że osoba tak majętna, jak podejrzany, a jednocześnie zagrożona karą wieloletniego więzienia, będzie podejmować działania, aby tej kary uniknąć". "Dlatego po zatrzymaniu Marcina Dubienieckiego w sierpniu 2015 roku prokurator wystąpił do sądu o zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztowania" - przypomina prokuratura. Podaje także, że po uchyleniu w październiku 2016 roku tymczasowego aresztowania prokurator zastosował wobec Dubienieckiego nieizolacyjne środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 3 mln zł, zakazu opuszczania kraju połączonego z odebraniem paszportu i dozoru policji. "Zakaz opuszczenia kraju połączony z odebraniem paszportu, dozorem policji i poręczeniem majątkowym ma gwarantować, że Marcin Dubieniecki zostanie osądzony w Polsce i nie będzie podejmował za granicą prób mataczenia w sprawie, w której jest oskarżony. Postępowanie karne w tej sprawie ma bowiem zakres międzynarodowy, a mecenas Dubieniecki uczestniczył w zakładaniu szeregu spółek mających swoje siedziby poza Polską, tj. na Cyprze i na Seszelach" - wskazuje prokuratura. Dubieniecki pod szczególnym nadzorem prokuratury Zdaniem prokuratury, "zastosowane środki zapobiegawcze są konieczne i pozostaną w mocy także z uwagi na fakt, że Marcin Dubieniecki swoim zachowaniem wielokrotnie dowodził lekceważącego traktowania prawa i ignorował zarządzenia prokuratora, np. w kwestii zabezpieczenia majątkowego w postaci luksusowych aut podejrzanego". "Pozaprawne zachowania mecenasa Dubienieckiego doprowadziły do wydania przez prokuratora zarządzenia o sprzedaży samochodów należących do podejrzanego" - wskazuje prokuratura. Jednocześnie prokuratura informuje, że "jako oskarżyciele publiczni w sprawie przeciwko Marcinowi Dubienieckiemu i jego wspólnikom będą występowali przed sądem prokuratorzy współprowadzący śledztwo". "Nie będzie wśród nich prokuratora Marka Sosnowskiego, u którego - według informacji prasowych - Marcin Dubieniecki wraz z jednym ze swoich obrońców bezskutecznie zabiegali o zwrot odebranego podejrzanemu paszportu" - podano w komunikacie podpisanym przez rzecznika PR. Portal Gazeta.pl, który zacytował fragmenty nagrań, podaje, iż w nagranej rozmowie uczestniczyli prok. Marek Sosnowski, Marcin Dubieniecki i jego obrońca Łukasz Rumszek. "Nagrania spotkań wykonywałem dla utrwalenia wiedzy o tym, że decyzje co do środków zapobiegawczych nie są podejmowane na podstawie i w granicach prawa, ale ze względów pozamerytorycznych i politycznych" - cytuje wypowiedź Dubienieckiego Gazeta.pl. Minus za nagrania Portal przytacza także stanowisko otrzymane z prokuratury, z którego wynika, że prok. Sosnowski jako szef zespołu śledczych podejmował decyzje samodzielnie i osobiście, a "żadnych decyzji nie podejmowali ani Prokurator Regionalny, ani też Prokurator Krajowy, czy Prokurator Generalny". W cytowanym stanowisku dla portalu Gazeta.pl prokuratura stwierdza także, że "fakt nagrywania rozmowy z prokuratorem (...) należy ocenić negatywnie, a jeżeli dokonałby tego zawodowy pełnomocnik, to nastąpiłoby to nawet z naruszeniem nie tylko norm prawa ale też zasad etyki korporacyjnej". 29 grudnia ub.r. Prokuratura Regionalna skierowała do krakowskiego sądu akt oskarżenia w sprawie wyłudzenia 14,5 mln zł na szkodę PFRON i prania pieniędzy. Marcin Dubieniecki (były zięć Lecha i Marii Kaczyńskich; wyraził zgodę na podawanie nazwiska) i Wiktor D. zostali w nim oskarżeni o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, wyłudzenia na kwotę 14,5 mln z PFRON i pranie pieniędzy. Oskarżonym grozi kara do 10 lat więzienia. Marcin Dubieniecki w śledztwie nie przyznał się do zarzutów. Na czwartek krakowska Prokuratura Regionalna zapowiadała briefing prasowy z udziałem prokuratorów wchodzących w skład zespołu śledczego, podczas którego miały zostać podane szersze informacje zarówno o przebiegu postępowania przygotowawczego, jak i mechanizmach przestępczej działalności grupy. Briefing jednak odwołano; odbędzie się on w późniejszym terminie.