Śledztwo wszczęto po doniesieniu senatora SLD, Bogusława Litwińca, które trafiło do prokuratury. Według rzeczniczki prokuratury obejmuje ono czasy, kiedy resortem kierował Kazimierz Michał Ujazdowski. Nieprawidłowości, jakie wówczas powstał, wykrył następca Ujazdowskiego, Andrzej Zieliński. Wtedy wyszło na jaw, że szereg placówek podległych ministerstwu tonie w długach. Na przykład Teatr Wielki winien jest wierzycielom dwa miliony, a warszawska galeria sztuki "Zachęta" trzy miliony złotych. Tymczasem sam były minister twierdzi, że w czasie jego urzędowania nie było żadnych nieprawidłowości w resorcie: "Jeśli rzeczywiście senator Litwiniec uruchamia postępowanie prokuratorskie, to wydaje mi się, że rzecz ma cel wyborczy" - mówi Kazimierz Michał Ujazdowski. Przypomnijmy: prasa wielokrotnie opisywała przypadki domniemanego marnowania pieniędzy budżetowych pieniędzy w resorcie kultury. Mówił o tym również jeden z byłych wiceministrów, Jacek Weiss. Swoje zarzuty przedstawił w liście do premiera, ministra sprawiedliwości i NIK-u. Według prasy jeden z tych zarzutów dotyczy wiceministra kultury Arkadiusza Rybickiego. Miał on wykorzystywać swoje stanowisko do prywatnych celów. Wiceminister miał w imieniu resortu zlecić Agencji Filmowej "Profilm" organizację imprezy medialnej, a także przyznać na ten cel dotację. Media twierdzą, że Rybicki jest udziałowcem ?Profilmu". Ówczesny szef resortu kultury Kazimierz Ujazdowski zapowiadał, że wnikliwie zbada zarzuty wysuwane pod adresem jego podwładnego. Nie zdążył, bo odszedł on z resortu po opuszczeniu rządzącej AWSP i przejściu do partii braci Jarosława i Lecha Kaczyńskich. Następcą Ujazdowskiego został Andrzej Sylwester Zieliński.