Z początkiem października zaczną działać w prokuraturze specjalne zespoły - jak określił je minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro - do "zwalczania mafii, afer oraz badania kryminalnych powiązań polityki i przestępczości zorganizowanej". W nowej strukturze, podlegającej bezpośrednio Prokuraturze Krajowej, mieli pracować najlepsi z najlepszych, w sumie 180 osób. Jak ustalił "Newsweek", chętnych znalazło się tylko stu. - Doświadczeni prokuratorzy nie są zainteresowani tą pracą, nawet mimo wyższych zarobków i perspektywy prowadzenia wielkich spraw. Boją się upolitycznienia. Prokurator generalny ma bowiem możliwość wydawania wszelkich poleceń dotyczących postępowań - powiedział tygodnikowi Krzysztof Parulski, szef Stowarzyszenia Prokuratorów RP. Praca w nowej jednostce jest dobrowolna. Jednak według informacji "Newsweeka" zdarzało się, że prokuratorzy odmawiali swoim przełożonym, którzy wprost prosili ich o zgłoszenie akcesu. W Warszawie nowy wydział miał liczyć 25 osób. - Wpłynęło ponad 60 podań, jednak wiele z nich składali ludzie młodzi i niedoświadczeni - mówi Andrzej Szeliga, wiceszef Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie. Udało się zatrudnić 14 osób.