Minister w Kancelarii Prezydenta Olgierd Dziekoński powiedział we wtorek PAP, że Komorowski zdecydował się na podpisanie ustawy, ponieważ istnieje pilna potrzeba rozwiązania problemu społecznego - jakim jest trudna sytuacja firm poszkodowanych przy wykonywaniu kontraktów na budowę dróg. Zastrzegł, że do TK nie zostanie wysłana cała ustawa, tylko pojedyncze jej przepisy. Dziekoński poinformował też, że wniosek do TK może być przesłany dopiero po publikacji ustawy w Dzienniku Ustaw. Kancelaria Prezydenta podała na stronie internetowej, że mając na uwadze wątpliwości natury konstytucyjnej, Komorowski "zdecydował o złożeniu wniosku do TK w trybie kontroli następczej o zbadanie zgodności niektórych przepisów ustawy z art. 32 (zasada równości) oraz z art. 64 ust. 1 i 2 (równa ochrona praw majątkowych)" konstytucji. Komorowski liczy na systemowe rozwiązania Wniosek do TK - jak poinformowała kancelaria - będzie dotyczył m.in. art. 1 w części dotyczącej ograniczenia zasięgu ustawy do przedsiębiorców związanych umową z głównym wykonawcą oraz art. 4 - zawężającego grono beneficjentów do małych i średnich przedsiębiorstw, co powoduje, że z ustawy nie mogą skorzystać duże firmy będące podwykonawcami, czy też dostawcy materiałów dla podwykonawców. - Ta ustawa eliminuje jedynie część skutków niewłaściwej praktyki zarządzania inwestycjami publicznymi. Urzędy i agencje państwowe, działając w ramach istniejącego prawa, powinny wydawać środki publiczne w sposób celowy i oszczędny, jednocześnie optymalnie dobierając metody i środki dla realizacji założonych celów - podkreśliła prezydencka kancelaria. Według kancelarii, Komorowski liczy, że rząd przedstawi systemowe rozwiązania dotyczące inwestycji infrastrukturalnych oraz propozycje wzmocnienia ochrony praw wszystkich uczestniczących w nich podmiotów. - Konieczne są m.in. zmiany w mechanizmach zarządzania realizacją inwestycji. Powinny one iść w kierunku większej współodpowiedzialności inwestora publicznego. Ponadto wybór wykonawców musi opierać się o potencjał i doświadczenie firmy - czytamy w komunikacie kancelarii. Prezydent uważa, że choć istniejący zły stan rzeczy jest głównie skutkiem błędów w zarządzaniu procesem inwestycyjnym, to warto rozważyć również zmiany w przepisach dotyczących zamówień publicznych. Ustawa o spłacie niektórych niezaspokojonych należności przedsiębiorców, wynikających z realizacji udzielonych zamówień publicznych została przyjęta przez Sejm 28 czerwca. Ustawa dyskryminuje duże firmy? Zakłada ona, że małe i średnie firmy, a także mikroprzedsiębiorstwa, które pracowały przy budowie autostrad, a nie otrzymały zapłaty za pracę, będą mogły zwrócić się o nią do generalnego dyrektora dróg krajowych i autostrad. Będzie on mógł wypłacić im pieniądze z Krajowego Funduszu Drogowego, a później będzie je odzyskiwał od wykonawców, którzy nie zapłacili. Resort transportu opracował propozycję nowych przepisów po tym, jak podwykonawcy pracujący przy jednym z odcinków A2 między Łodzią a Warszawą zagrozili protestami. Ich powodem było ogłoszenie przez sąd upadłości likwidacyjnej firmy DSS, która była im winna pieniądze. Minister transportu Sławomir Nowak zwracał wówczas uwagę, że Skarb Państwa zapłacił DSS za zamówione roboty, zgodził się jednak z poszkodowanymi podwykonawcami, że powinni otrzymać wynagrodzenie za wykonaną pracę. We wtorek wieczorem rzecznik resortu transportu Mikołaj Karpiński nie chciał odnieść się do decyzji prezydenta. Minister Nowak w czasie prac nad projektem w Sejmie mówił, że ustawa jest przygotowana w taki sposób, żeby była konstytucyjna, a jej realizacja zapewniała szybką pomoc ludziom. Posłowie opozycji nazywali ją z kolei "protezą" i "kikutem" oraz wytykali, że nie obejmuje wszystkich poszkodowanych przedsiębiorców i przez to może być niekonstytucyjna. Po tym, jak ustawa trafiła na biurko prezydenta, wątpliwości co do jej konstytucyjności zgłosiła także Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan. W liście do Komorowskiego przedstawiciele konfederacji napisali, że ustawa dyskryminuje duże firmy.