ocenił na środowej konferencji prasowej, że polityków PO i PiS interesuje dziś "kuglowanie i informowanie społeczeństwa o sprawach mało istotnych". Odniósł się w ten sposób m.in. do środowej konferencji prasowej przewodniczącego klubu PO , który zaapelował do premiera , aby jak najszybciej przesłał do Sejmu projekt budżetu na 2008 rok. Rząd skierował projekt budżetu na 2008 r. 27 września - czyli w poprzedniej kadencji. Chlebowski uważa, że ustępujący rząd, ze względu na zasadę dyskontynuacji prac nad projektami ustaw - powinien przesłać projekt budżetu także w nowej kadencji, która rozpoczęła się w poniedziałek. - Nie chcielibyśmy, aby pan premier czy pan prezydent używali jednego z najważniejszych dokumentów w jakimś sensie do szantażu politycznego. Państwo wiecie, że nieuchwalenie budżetu w terminie daje prezydentowi prawo do rozpisania nowych wyborów. Budżet państwa nie jest dokumentem politycznym, jest elementarną sprawą dla funkcjonowania państwa - mówił Chlebowski. Jednak rzecznik rządu w odpowiedzi na apel Chlebowskiego zaznaczył, że rząd Jarosława Kaczyńskiego złożył już projekt budżetu na rok 2008 i "nie widzi żadnego powodu, by składać go ponownie". - Nie ma - moim zdaniem - na dzień dzisiejszy żadnego zagrożenia, aby prezydent rozpisał nowe wybory w związku z tymi procedurami związanymi z przeprowadzeniem i przyjęciem budżetu - ocenił z kolei Olejniczak. Również prezydencki minister zapewnił w środę, że prezydent nie zamierza rozwiązywać parlamentu, jeśli nie dostanie w terminie do podpisu ustawy budżetowej na 2008 r. - W tej chwili toczy się jakaś taka gra zupełnie nie mająca żadnych podstaw faktycznych i formalnych. Bardziej widać interesuje dzisiaj polityków Platformy i polityków PiS takie kuglowanie i informowanie społeczeństwa za pośrednictwem mediów o sprawach mało istotnych - uważa lider centrolewicy. Jak zauważył, budżet na przyszły rok jest gotowy i wystarczy - jego zdaniem - wnieść tylko do niego poprawki. - Jest budżet, jest gotowy. Platforma Obywatelska miała "gabinet cieni" różnie nazywany, mieli być przygotowani do rządzenia. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby własne propozycje i zmiany w tym budżecie szybko przeprowadzić i żeby budżet został jak najszybciej w Sejmie przyjęty - podkreślił szef klubu LiD. - Czy od nicnierobienia da się procedurami rozwiązać sprawę budżetu? Odpowiadam: "nie". Albo się Sejm weźmie do pracy, albo będziemy szukali kruczków prawnych - dodał. Rząd J.Kaczyńskiego przyjął projekt budżetu na 2008 r. z dochodami 281,8 mld zł, wydatkami - 310,4 mld zł, przy deficycie 28,6 mld zł. Projekt trafił do Sejmu przed upływem konstytucyjnego terminu, czyli przed 30 września. W październiku rzecznik resortu finansów Jakub Lutyk powiedział, że nowy Sejm nie będzie mógł pracować nad tym projektem ze względu na zasadę dyskontynuacji. - Formalnie parlament nie może pracować nad projektem, który nie został do niego skierowany. Prace legislacyjne "zerują się" po upływie kadencji - mówił wówczas.