Kamiński zapewnił jednak w niedzielę w Radiu ZET, że prezydent uszanuje decyzję desygnowanego na premiera Donalda Tuska i na jego wniosek powoła Sikorskiego na szefa polskiej dyplomacji. Jak jednak podkreślił, prezydent na podstawie Konstytucji jest częścią władzy wykonawczej i współdecyduje o polityce zagranicznej, stąd ma prawo oczekiwać, że kandydat na szefa MSZ będzie osobą, do której ma duże zaufanie. Jak podkreślił Kamiński, zastrzeżenia prezydenta mają charakter merytoryczny (...), dotyczą zdolności Sikorskiego do bycia dobrym ministrem spraw zagranicznych. Zapewnił, że informacje Radia ZET, iż prezydent ma nagrania z udziałem b. szefa MON, na których miał on opowiadać o współpracownikach, ministrach i rządowych tajemnicach to nieprawdziwe informacje. - Takich nagrań nie ma w Kancelarii Prezydenta i prezydent nie wie o tym, aby takie nagrania istniały - oświadczył Kamiński. Według lidera PSL Waldemara Pawlaka, jeżeli zastrzeżenia prezydenta, mają charakter polityczny lub merytoryczny, to decyzja o obsadzie szefa MSZ należy do Donalda Tuska. - W przypadku Rosji Sikorski mówił o bardzo moim zdaniem dobrym poglądzie, że nie wszystko co złości Rosję jest dobre dla Polski. To znaczy, że twarda polityka nie musi się opierać na tym, że będziemy robili na złość Rosji - mówił Pawlak. Według Pawlaka, "Sikorski jeżeli chodzi o relacje z Rosją w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza, a szczególnie (w rządzie) premiera Jarosława Kaczyńskiego, miał okulary starego typu". - Gdy jest uwolniony od dyscypliny, patrzy na to z większą otwartością - dodał. Bogdan Zdrojewski(PO) zapewnił, że Sikorski "nie jest ani antyamerykański ani proamerykański". Dodał, że nikt nie kwestionuje uprawnień prezydenta do zgłaszania zastrzeżeń. Według Zdrojewskiego, wątpliwości budzi forma przekazywania zastrzeżeń i ich treść. - Przez dwa tygodnie mieliśmy spektakl przekazywania do opinii publicznych rożnego rodzaju sygnałów o poufnych, niepoufnych informacjach - ocenił. Dodał, że taka forma podważa możliwości pełnienia swojej funkcji przez przyszłego ministra spraw zagranicznych. Z kolei Krzysztof Putra (PiS) przekonywał, że w ważnych sprawach, jak polityka zagraniczna, prezydent powinien mieć uzgodnienia przeprowadzone razem z przyszłym premierem. "Nie znam żadnych szczegółów spraw dotyczących Sikorskiego, ale polityk na stanowisku szefa MSZ musi być wiarygodny, a on dokonując różnych zwrotów na pożytek kampanii, nie do końca jest człowiekiem wiarygodnym" - ocenił Putra. Dodał, że "roztropnym jest, aby wsłuchać się w to, co mówi prezydent, w to co dobiega z różnych stron jeżeli chodzi o kandydaturę Sikorskiego i dopiero po namyśle podejmować decyzje". Zdrojewski odniósł się do tych zarzutów, mówiąc, że na podstawie zmian barw politycznych nie można oceniać wiarygodności. Z kolei lider SLD Wojciech Olejniczak wyraził obawy, czy Sikorski jako szef MSZ, "będzie dążył do porozumienia z Rosją, czy przypadkiem nie do zaostrzenia tych stosunków". Jak dodał, "Sikorski jako szef MON udowodnił, że z Rosjanami pogrywał sobie na całego". Olejniczak zauważył też, że przed przyszłym ministrem spraw zagranicznych stoi dużo decyzji, m.in. rozmowy o tarczy antyrakietowej z USA, a z Rosją o problemach związanych z handlem.