Konrad Piasecki: Pani minister, czy prezydent powinien spotkać się z Brendanem Feyem? Elżbieta Radziszewska: Nie widzę takiej potrzeby. A wie pani, kto to jest? Wiem. To jest ten najsłynniejszy homoseksualista? ...wykorzystany w filmie Kurskiego. Nie powinien się spotykać? Myślę, że prędzej prawnicy się spotkają, niż pan Fey z panem prezydentem. Oczywiście odpowiedzialność Kancelarii Prezydenta jest duża, ponieważ każdy ma swoją wolność i swoją godność, i nie zasługuje na to, żeby wykorzystywać jego twarz w celach, co do których osoba zainteresowana nie wyraża zgody. Uważa pani, że to było naruszenie godności Brendana Feya? Tak uważam. Czyli powinny być przeprosiny ze strony Kancelarii Prezydenta? Powinny być przeprosiny. Brendan Fey chce się spotkać z prezydentem, by osobiście zaapelować do niego o tolerancję wobec homoseksualistów. Wystarczy, że ktoś z Kancelarii Prezydenta się spotka. Za to co się wydarzyło odpowiedzialni są urzędnicy. Nie wiem w ogóle na ile prezydent sobie zdawał sprawę z tego, co się dzieje. Według nieoficjalnych informacji, w ogóle sobie nie zdawał sprawy. Myślę, że któryś z urzędników w imieniu pana prezydenta powinien skierować przeprosiny pod adresem człowieka, którego wykorzystano bez jego wiedzy i zgody. Podejrzewam, że jeśli Brendan Fey nie doczeka się odpowiedzi ze strony Kancelarii Prezydenta, to następnym adresatem jego prośby będzie pani. Nie podejrzewam. Pani by się spotkała z kimś takim? Tak. Nie jestem prezydentem. Przeprosiłaby go pani w imieniu państwa polskiego? Tak. Nie widzę żadnych przeszkód, by to uczynić. Jednak każdą osobę prywatną trzeba zapytać, czy jego wizerunek może być wykorzystany w jakimś celu. Jest gdzieś granica wolności i granica pilnowania tych praw, które ma każdy z nas indywidualnie. W spocie prezydenckim została ona przekroczona? Myślę, że zostało to przekroczone i jednak pan prezydent powinien wyciągnąć konsekwencje w stosunku do osób, które to uczyniły. Łamać prawa nie należy. Pani minister, a czy w ogóle walkę o prawa homoseksualistów, mniejszości seksualnych, uważa pani za swoje zadanie ministerialne? Tak, ponieważ pełnomocnik do spraw równego statusu prawnego ma pilnować tego, żeby nie był ktokolwiek dyskryminowany z jakiegokolwiek powodu. Jak słyszę pani pierwsze wypowiedzi, to słyszę tak: "Małżeństwa homoseksualne - nie ma mowy", "adopcja dzieci - nie ma mowy", "związki partnerskie - też nie za bardzo". Ale to nie ma nic wspólnego z dyskryminacją, ani nie ma nic wspólnego z prawem do równości.