Podkreślił też, że w orędziu "od pierwszej do ostatniej minuty" widać było rękę posła PiS Jacka Kurskiego. Poniedziałkowe wystąpienie prezydenta miało nietypową oprawę. Niektórym fragmentom towarzyszyła muzyka z filmu "Polskie drogi". Wystąpienie było także przeplatane archiwalnymi zdjęciami z ubiegłorocznych szczytów UE, wykresami; pokazano także zdjęcia ze ślubu homoseksualistów i czarno-białą, przedwojenną mapę Niemiec, obejmującą część Polski. Były też zdjęcia szefowej Niemieckiego Związku Wypędzonych (BdV) Eryki Steinbach z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. - Ten typ orędzia ma w sobie coś niestosownego i wolałbym, aby głowa państwa, premier czy marszałek, wtedy kiedy wygłasza orędzie do narodu, skupił się na tym co ma do przekazania w słowie - mówił Tusk we wtorek na konferencji prasowej. W opinii premiera, orędzie prezydenta może utrudnić nam negocjacje w sprawie polskich interesów. - Mam na uwadze te elementy orędzia, które na pewno nie zbudują dobrej atmosfery w relacjach z Komisją Europejską, z Niemcami - ocenił szef rządu. Zdaniem Tuska, poważne i zasmucające jest także to, że Kurskiemu "pozwolono, w dość agresywnej formie użyć wizerunków kilku przywódców europejskich". Wyobraźmy sobie, mówił Tusk, jak w Polsce czulibyśmy się źle, gdyby "któryś z przywódców europejskich w oficjalnym orędziu użył wizerunku polskiego prezydenta, premiera czy marszałka". - Nie jest mi zręcznie oceniać walory estetyczne tego wystąpienia, ale dużo zrozumiałem, kiedy publicznie poinformowano o tym, że autorem i montażystą tej reklamówki - bo po części był to spot reklamowy partii politycznej - był Jacek Kurski - powiedział premier. Tusk zwrócił uwagę, że prezydent dał w orędziu swoją twarz, ale "słowa i reżyseria i scenariusz wskazywały na autora". - Bardzo charakterystycznego i znanego z wewnętrznej agresji - ocenił szef rządu. - Rękę Jacka Kurskiego było widać od pierwszej do ostatniej minuty tego multimedialnego przedsięwzięcia - uważa premier.