"W swych rozmowach z rosyjskimi partnerami mówimy im wprost: pomyślcie, macie teraz tymczasową korzyść z tej zdradzieckiej umowy, którą podpisano. Lecz to korzyść tymczasowa, bo tracicie największego odbiorcę swojego gazu. Wcześniej czy później przyjdzie czas, gdy w ogóle nie będziemy kupować u was niczego za taką cenę" - powiedział premier Ukrainy, przemawiając w czwartek w Krzywym Rogu na spotkaniu z przedstawicielami organizacji organów samorządowych w obwodzie dniepropietrowskim. "Zdradziecka umowa" - jak ją nazwał Azarow - to zawarte w roku 2009 przez ówczesną premier Julię Tymoszenko porozumienie gazowe z Rosją. Za przekroczenie swych kompetencji przy zawieraniu tych umów Tymoszenko została skazana na siedem lat więzienia. "Dlaczego stawiacie nas w tak trudnej sytuacji i decydujecie się na te tymczasowe korzyści? Zmuszacie nas do ponoszenia kolosalnych wydatków na poszukiwania i eksploatację swych własnych złóż gazu i ropy naftowej, na technologie energooszczędne" - powiedział premier Ukrainy. Jego zdaniem cena gazu określa koniunkturę w stosunkach ukraińsko-rosyjskich, które "powinny być na sto lat naprzód partnerskie i przyjazne". Państwowa spółka paliwowa Naftohaz Ukrainy informowała niedawno, że w pierwszym kwartale bieżącego roku cena rosyjskiego gazu dla Ukrainy wynosiła 416 dolarów za 1000 metrów sześciennych, a w drugim kwartale - 425 dolarów. W trzecim kwartale Ukraina zapłaci za gaz z Rosji ok. 426 dolarów. Ukraina niedawno oficjalnie powiadomiła rosyjski Gazprom, że w 2013 roku kupi od niego tylko 24,5 mld metrów sześciennych gazu, podczas gdy kontrakt obliguje ją do odbierania co najmniej 41,6 mld metrów sześciennych rocznie.