"Dziennik" pisze, że premier nadal stanowczo domaga się umieszczenia w Polsce baterii rakiet Patriot na stałe. Amerykanie jednak zdania nie zmienili i wciąż oferują tylko przekazanie rakiet na parę miesięcy w roku, aby umożliwić szkolenie polskich żołnierzy. Szef rządu stawia też żądanie dodatkowych gwarancji bezpieczeństwa dla Polski. Na razie Waszyngton godzi się na zobowiązanie przyjścia z pomocą naszemu krajowi na wypadek ataku rakietami balistycznymi. Tusk domaga się jednak deklaracji obejmujących każdego rodzaju atak ze Wschodu. Na razie Amerykanie się na to nie godzą, wskazując, że podobne zobowiązanie już podjęli, gdy Polska wstąpiła do NATO. Wciąż nierozwiązany jest też problem skutków zestrzelenia wrogiej rakiety przez pocisk wystrzelony z Polski. Amerykanie nie godzą się na zobowiązanie pokrycia wszelkich kosztów z tym związanych, bo nie pozwala na to ich prawo. Chcą też, aby w wydatkach partycypowała Polska, jeśli pocisk został wystrzelony w obronie naszego kraju.