W środę przed południem premier Donald Tusk spotkał się w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów z wicepremierem Waldemarem Pawlakiem - poinformował rzecznik rządu Paweł Graś. Wcześniej w kancelarii był minister rolnictwa Marek Sawicki, który miał złożyć dymisję na ręce Tuska. Rzecznik PSL Krzysztof Kosiński poinformował, że "po przyjęciu dymisji Marka Sawickiego przez premiera rekomendacja dla nowego ministra rolnictwa i rozwoju wsi będzie niezwłoczna". Decyzja Sawickiego o złożeniu rezygnacji z zajmowanego stanowiska to pokłosie publikacji "Pulsu Biznesu", który ujawnił rozmowy Władysława Serafina, szefa kółek rolniczych, z Władysławem Łukasikiem, byłym prezesem Agencji Rynku Rolnego, na temat możliwych nieprawidłowości w spółkach związanych z Ministerstwem Rolnictwa. Sawicki ocenił jednak we wtorek, że w ujawnionej rozmowie znalazły się pomówienia i zaapelował do prokuratury i CBA o szybkie wyjaśnienie sprawy. Na szybkie wyjaśnienia liczy także lider PSL, wicepremier Waldemar Pawlak, który we wtorek spotkał się z Sawickim. Pawlak podkreślał, że minister rolnictwa podjął "męską decyzję", ale czuje się niewinny. "Nie ma przyzwolenia na nepotyzm" "Na nepotyzm, ani na nadużycia, przyzwolenia być nie może, minister Sawicki wykazał, że takiego przyzwolenia nie ma" - komentował polityk PO Andrzej Halicki. Również opozycja uważa, że Sawicki postąpił słusznie, ale domaga się dalszych wyjaśnień w sprawie sytuacji w spółkach rolniczych. Klub PiS zapowiedział złożenie wniosku o powołanie sejmowej komisji śledczej, która zbadałaby politykę kadrową w spółkach państwowych. Rozmowa odbyła się po odwołaniu Łukasika Treść rozmowy Serafina z Łukasikiem ujawnił "Puls Biznesu". Według informacji medialnych odbyła się ona w styczniu 2012 r. niedługo po odwołaniu Łukasika - pod koniec 2011 r. - z funkcji prezesa ARR. (Prezesa ARR powołuje i odwołuje premier na wniosek ministra rolnictwa w porozumieniu z ministrem finansów). Według stenogramu rozmowy opublikowanego przez "PB" Serafin spytał Łukasika o powody jego odwołania. Łukasik odpowiedział, że każdy go o to pyta, że wszystkie rzeczy, które robił m.in. w związku z przewodnictwem Polski w Radzie UE, "idealnie wyszły, nad podziw dobrze". "W Białymstoku to ja mu kryję..." Serafin dopytywał "co kopnęło Marka", że go odwołał, i czy chodziło o "sprawę w Białymstoku". "W tajemnicy, w tajemnicy... Nie, słuchaj w Białymstoku to ja mu kryję, kurde d.. po prostu. Ja tam pół milimetra nie zawiniłem" - odpowiedział Łukasik. Chodzi o sprawę oskarżenia dwóch byłych szefów ARR - Łuksika i Bogdana T. - o przekroczenie uprawnień poprzez polecanie zatrudniania albo zwalniania konkretnych osób. Obaj b. prezesi ARR nie przyznają się do stawianych im zarzutów. Sawicki był jednym ze świadków w tym procesie, który od wielu miesięcy prowadzi białostocki sąd. Jak napisał "PB" Sawicki zaprzeczył by, naciskał na oskarżonych prezesów ARR w sprawie zatrudnienia w agencji konkretnych osób. Chodziło - napisał "PB" - m.in. o działacza PSL, który w przeszłości był jego uczniem w Sokołowie Podlaskim. Sawicki - według PB - przyznał jedynie, że "kilka razy rozmawiał z tą osobą o jej 'planach i problemach' oraz poszukiwaniu pracy", ale "nie rozmawiał na temat jego zatrudnienia w ARR". Według "PB" "ów działacz zeznawał jednak, że rozmawiał na temat zatrudnienia z Markiem Sawickim, który miał go w tych staraniach popierać".