Minister zdrowia Leszek Sikorski uważa, że z decyzją o powołaniu nowego szefa NFZ nie należy zwlekać. Jak poinformował, chciałby rozmowę z premierem na ten temat przeprowadzić w najbliższy poniedziałek. Nie chciał jednak ujawnić kogo zaproponuje na następcę Krzysztofa Panasa odwołanego dzisiaj przez premiera z funkcji szefa NFZ. Zapewnił jednak, że nie będzie to żaden z urzędników resortu zdrowia. Na pytanie, czy będzie to ktoś z NFZ, Sikorski odparł: "Nie odpowiem teraz na to pytanie". Sikorski powiedział dzisiaj dziennikarzom, że nowy kandydat na szefa NFZ musi z jednej strony sprawnie kierować dużą instytucją, z drugiej zaś nawiązać właściwe relacje między zarządem a centralą i centralą a oddziałami. Zdaniem ministra, nowy szef Funduszu musi dobrać sobie współpracowników zarówno z obszaru finansowego, jak i medycznego, którzy dobrze poprowadzą swoją część działalności NFZ. - Poza tym osoba ta musi mieć umiejętność dobrego komunikowania, rozwiązywania bieżących problemów, przedstawiania skutecznych rozwiązań, tak, by poczucie bezpieczeństwa zdrowotnego obywateli nie było zachwiane i by bezpieczeństwo finansowe nie budziło najmniejszych wątpliwości - dodał. Do czasu powołania nowego prezesa premier powierzył obowiązki kierowania Funduszem Markowi Mazurowi, który jest wiceprezesem NFZ ds. Finansowych. Kolejna zmiana na stanowisku to efekt kolejnego konfliktu między ministrem zdrowia, a kierującym NFZ-em. Minister zarzucał prezesowi podsycanie konfliktu z lekarzami i bałagan w NFZ. Panas nie pozostawał dłużny, domagając się jego dymisji. - Jestem czwartym prezesem NFZ, który jest tutaj 5 miesięcy. Pozostali prezesi byli średnio 2,5 miesiąca. Trzej ostatni prezesi byli skonfliktowani z tym samym ministrem zdrowia. Zastanawiam się nad tym, czy albo prezesi są konfliktowi, albo jest jakiś powód do tej różnicy zdań - mówił RMF Krzysztof Panas.