- W tym momencie nie wiadomo czy koalicja przetrwa, czy odbędą się przedterminowe wybory - dodał szef rządu. - Wszystko jest jasne. Wszystko działo się w zgodzie z prawem i zostało to - w ramach możliwości prawnych, bo nie wszystko można powiedzieć - opowiedziane - mówił premier. Pytany, czy Andrzej Lepper - odwołany ze stanowiska wicepremiera i ministra rolnictwa w związku z akcją CBA w jego resorcie - pozna materiały CBA i dowody w jego sprawie, szef rządu podkreślił, że "w tej chwili wszystko jest w ręku prokuratury i w ręku CBA (...) już pod pełną kontrolą prokuratury". - Tylko prokuratura może tutaj udostępniać jakieś materiały, przy czym zasadą jest tajność śledztwa - powiedział premier. W ocenie Jarosława Kaczyńskiego, złożone publicznie wyjaśnienia szefa CBA Mariusza Kamińskiego w sprawie przebiegu działań jego Biura są zupełnie wystarczające, by - jak powiedział - zorientować się, że użyte przez niego określenie, że Lepper znajduje się "w kręgu podejrzenia" jest uzasadnione. - Tu mamy, z jednej strony kabaret, a z drugiej strony także tragedię. Kabaretem jest popieranie w tej chwili przez opozycję polityka, którego jeszcze do niedawna od czci i wiary się odsądzało i twierdziło się, że sama jego obecność w rządzie jest nadużyciem. Skoro tak się mówiło, to widocznie miało się podejrzenia, a skoro miało się podejrzenie, to skąd to zdumienie? - mówił premier. Jak dodał, opozycja takim postępowaniem "straszliwie szkodzi (...) Polsce i to jest ten tragiczny element tej sytuacji". Lepper został odwołany z rządu w poniedziałek. Przed weekendem, w piątek, CBA zatrzymało Piotra R. i Andrzeja K., którzy mieli powoływać się na wpływy w ministerstwie rolnictwa, które mogłyby ułatwić odrolnienie - za łapówkę - działki na Mazurach. Mieli też mówić, że konieczna będzie łapówka dla Leppera. W niedzielę obaj zostali aresztowani. Premier pytany o list wicepremiera, lidera LPR Romana Giertycha do prezydenta w sprawie akcji CBA, powiedział: "wydaje mi się, bo coś na ten temat wiem, że ktoś przyszedł i zaczął go straszyć, że jest kolejny na liście; nie jest, bo nic na jego temat nie wiemy takiego, co by mogło prowadzić do działań analogicznych". Szef rządu zaznaczył, że obecnie nie wie, czy koalicja PiS, Samoobrony i LPR utrzyma się, czy też będą przedterminowe wybory. - Uważamy, że to współrządzenie miałoby jeszcze sens, można by kilka ważnych spraw np. reformę finansów publicznych przeprowadzić, ale jeśli nie będzie takiej woli po stronie Samoobrony - po tych oświadczeniach mogę przypuszczać, że i Roman Giertych może nie mieć takiej woli - to wtedy wybory będą dobrym wyjściem - powiedział. Zaznaczył, że termin ewentualnych przedterminowych wyborów parlamentarnych zależy od "kalendarza wydarzeń, którego nie sposób przewidzieć". - Nie później niż przy końcu tego roku - dodał. Oceniając rok swego urzędowania, premier powiedział, że to praca trudna, ale przynosząca satysfakcję. - Sensowna tylko wtedy, gdy można coś zmieniać. (...) Myśmy zmienili dużo. (...) Zaczęło się odbudowywać polskie państwo, polityka rozumiana jako służenie interesowi publicznemu i dobru narodowemu - zaznaczył.