Pani Edyta G. ma 25 lat i w lipcu br. operowała u mnie odstające małżowiny uszne, natomiast w sierpniu poprosiła o zwężenie nosa. Skrzywioną przegrodę chrzęstną skorygowałam dodatkowo gratis. Operacja trwała 30 minut, była wykonywana w znieczuleniu miejscowym, w czasie którego był pełny kontakt pacjentki z lekarzem. Utrata krwi w czasie takiej operacji wynosi około pół łyżeczki od herbaty, a maść używa się do nasączenia setonów wkładanych do przewodów nosowych dopiero po operacji. Doktor Andrzej Sankowski wyraźnie mówił o wymogach badań dodatkowych i testów do operacji w znieczuleniu ogólnym (narkozie) i u osób starszych obciążonych chorobami ogólnymi. Pani wypowiadająca się o krwotokach, duszeniu i innych zagrożeniach była wprowadzona w błąd przez pacjentkę. W chirurgii plastycznej zdarza się, że oczekiwania pacjenta mijają się z wynikiem operacji, choć to nie znaczy, że powstało oszpecenie lub chirurg popełnił błąd. Posiadam komplet fotografii pani Edyty wykonanych 2 miesiące po zabiegu i nie widać na nich żadnego zniekształcenia nosa. Pani Edyta wygrała odszkodowanie od firmy Polo - Market 5000 zł., za co zafundowała sobie 2 operacje. Teraz chce zarobić na chirurgu plastyku. Pacjentkę badał, na moją prośbę, konsultant krajowy ds. chirurgii plastycznej, o czym nic nie wspomina w reportażu. Od 3 miesięcy pani Edyta nęka mnie telefonami i wizytami, na których szarga moją 40-letnią wzorową pracę lekarską, dydaktyczną i naukową. Pani Edyta wielokrotnie mija się z prawdą, ale dziennikarka powinna być obiektywna - a tutaj jest ordynarne szukanie sensacji. Julia K.