Oto ich fragmenty: "Dziennik": Prawica potrzebuje dzisiaj politycznego pomysłu. Albo będzie nim powrót do idei PO?PiS w parlamencie, albo pakt o nieagresji oparty na umowie w rodzaju: jedna partia bierze prezydenta, a druga premiera. Albo wreszcie to, o czym szumią wszystkie drzewa - nowa partia złożona z tych polityków, w których Kaczyński i Tusk nie chcieli dojrzeć partnerów. Kłopot w tym, że na ten ostatni wariant może być za późno. Rokita, Marcinkiewicz, Sikorski i inni czekali tak długo, że nie starczy im teraz czasu na zorganizowanie kampanii. I to Kaczyński wraz z Tuskiem będą musieli zaproponować rozwiązanie, które zapobiegnie powtórce z 2005 roku. Tak czy owak skończył się czas wyrozumiałości dla prawicowych przywódców. "Fakt": Tylko koalicja dwóch najpotężniejszych polskich partii może wyrwać naszą rzeczywistość z zaklętego kręgu nieustannych kryzysów i podchodów politycznych spychających wszystko inne na drugi plan. (...) Na te dwie partie dziś chce głosować około 60 procent przyszłych wyborców. Zdecydowana większość pragnie, by partie te zawarły koalicję. Pewnie mniejsza grupa ma na to jeszcze nadzieję. (...) Podobno nadzieja jest matką głupich, ale jeśli nie dojdzie do PO-PiS-u, to niemądrzy się okażą liderzy obu formacji. "Gazeta Wyborcza": Demokracja polska stanęła na rozstajach dróg. Może zawrócić z traktu, na którym ustawili ją zwolennicy rewolucji moralnej i PiS-owskiego chodzenia na skróty. Może też uznać, że cel Kaczyńskich był słuszny - złe było jedynie wykonanie. W pierwszym przypadku możemy otrząsnąć się z choroby, w którą nas wpędzili Kaczyńscy i ich akolici. W drugim - kryzys tak się przedłuży, że nie poznamy państwa, w którym żyjemy. Wybór drogi zależy od opozycji, a zwłaszcza od PO. Platforma może pójść ścieżką najprostszą - doprowadzić do powołania komisji śledczej w sprawie śmierci Barbary Blidy i akcji CBA oraz do przyspieszonych wyborów. Pokaże, że wyciągnęła lekcję ze swego zauroczenia rewolucją moralną. I że Polska będzie bezpieczniejsza pod jej rządami. Może jednak pójść za słowami Jana Rokity, który orzekł, że komisja powinna powstać, ale "nie dla zabicia PiS". Mówi tym samym, że PO chce po wyborach rządzić z PiS - bez rozliczenia obecnej władzy. Wtedy Platforma pokaże, że taki był sens negocjacji Donalda Tuska z Lechem Kaczyńskim. I że jej poparcie dla likwidacji WSI, powołania CBA i powszechnej lustracji nie było wypadkiem przy pracy, lecz świadomym wyborem na rzecz państwa stanu wyjątkowego.