Zdarzenie miało miejsce w listopadzie 2014 roku. Zamaskowany Jarosław D. wtargnął do placówki i posługując się atrapą broni zaczął grozić osobom znajdującym się w środku. Gdy okazało się, że jest to placówka bezgotówkowa, próbował uciec. Został ujęty przez przypadkowe osoby. Sąd, wydając w czwartek wyrok bezwzględnego więzienia uznał, że działanie Jarosława D. było przemyślane i zaplanowane. Podkreślił też, że b. prokurator był już wcześniej karany za oszustwo. - Stopień zawinienia oskarżonego jest wyższy, ponieważ jest prawnikiem, byłym prokuratorem znającym nie tylko prawne konsekwencje swojego działania, ale również wiedział o zagrożeniu karą za popełnienie jednego z najbardziej szkodliwych społecznie czynów - powiedziała sędzia Agata Trzcińska. Jarosław D. w trakcie procesu wyraził skruchę i prosił o wyrok w zawieszeniu. Wyjaśniał, że napadł, bo miał problemy finansowe i kłopoty ze spłatą kredytu hipotecznego. Sąd uzasadniając wyrok podkreślił, że nie dopatrzył się zbyt wielu okoliczności łagodzących. - Biorąc pod uwagę, że oskarżony był prokuratorem, wiedział, że tylko przyznanie się do winy i wyrażenie skruchy są okolicznościami, które mogą wpłynąć na złagodzenie kary. W takich właśnie kategoriach sąd oceniał wypowiedzi procesowe oskarżonego - powiedziała sędzia. Sąd nakazał również mężczyźnie wypłacenie czworgu pokrzywdzonym w zdarzeniu zadośćuczynienia w wysokości po 1 tys. zł. Są to osoby obecne w placówce w chwili napadu. Jarosław D. i jego obrońca nie chcieli komentować orzeczenia sądu. Wyrok jest nieprawomocny.