- Sarkozy, o ile rzeczywiście wróci do polityki, nie rokuje dobrze francuskiej polityce wschodniej w sytuacji, w której należy zająć stanowisko wobec ekspansji Rosji i jej zaangażowania w konflikt na Ukrainie. On będzie tradycyjnie skupiony przede wszystkim na interesach Francji; w sytuacjach kryzysowych takie nastawienie jego opcji politycznej (centroprawicy) zawsze daje o sobie znać - mówi prof. Gruszczak z Instytutu Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Jagiellońskiego, który specjalizuje się w badaniach nad współczesnym bezpieczeństwem, zwłaszcza w Unii Europejskiej. W niedzielę Sarkozy, który już oficjalnie ubiega się o funkcję szefa swej macierzystej, obecnie opozycyjnej i pozbawionej wyrazistego lidera partii UMP, a nieoficjalnie o kolejny mandat prezydencki z ramienia tego ugrupowania, udzielił długiego wywiadu telewizji France2. W kwestii bezpieczeństwa przywołał w telewizji tylko niektóre ze swych starych projektów, jak propozycję przywrócenia kontroli granicznych w Unii Europejskiej. W 2011 roku, walcząc o reelekcję, Sarkozy wielokrotnie proponował reformę układu Schengen. - Ta konserwatywna formacja polityczna (zaplecze Sarkozy'ego) ma własne cele i interesy, ważniejsze niż zabieganie o pokój na Wschodzie Europy. Stabilizacja (na Ukrainie) czy zapobieganie ekspansjonistycznej polityce Rosji nie należy do ich priorytetów - wyjaśnia dalej prof. Gruszczak. - Dla politycznej rodziny Sarkozy'ego to nie jest w ogóle ważny aspekt francuskiej polityki zagranicznej. Według nich Francja powinna być zainteresowana sytuacją w basenie Morza Śródziemnego, w Afryce oraz w samej UE. Dla opcji Sarkozy'ego szczególne znaczenie ma utrzymanie pozycji Paryża w Unii i zapobieganie sytuacji, w której z roli jednego z dwóch motorów Europy, Francja spadłaby na pozycję któregoś spośród drugorzędnych państw Unii - kontynuuje prof. Gruszczak. Tygodnik "Le Nouvel Observateur" nie omieszkał przypomnieć, że to Sarkozy, jego premier Francois Fillon i ówczesny minister spraw zagranicznych Francji Alain Juppe wynegocjowali kontrakt na sprzedaż Rosji dwóch okrętów desantowych typu Mistral. Jeśli chodzi o gospodarcze propozycje byłego prezydenta, to "film Dzień świstaka jest akuratnym opisem", bo Sarkozy ponawiał te same chwyty walcząc o publiczne urzędy od 1999 roku - zniesienie 35-godzinnego dnia pracy, ograniczenie wydatków publicznych i walka o dorównanie konkurencyjności Niemiec - ocenia szef francuskiego think tanku GenerationLibre, Gaspard Koenig. Nic nowego Sarkozy nie zaproponował. Ponadto "za jego prezydentury wydatki publiczne i dług publiczny wzrosły (odpowiednio) o 15 i 30 proc., wprowadzono cały zestaw nowych podatków, liczba pracowników sektora publicznego stale rosła, a państwo francuskie obejmowało coraz większe udziały w prywatnych przedsiębiorstwach" - wylicza Koenig na łamach "Financial Times". Zarówno Koenig, jak i francuskie media zwracają uwagę na to, co w niedzielę Sarkozy powtórzył z naciskiem, zapowiedziawszy wcześniej takie plany w piątek na Facebooku: były konserwatywny prezydent głosi teraz, że nie jest przywiązany do jakiegoś konkretnego zestawu idei. W sferze ekonomicznej prezentuje liberalizm, a w kwestiach społecznych - konserwatyzm. Jego nowa droga polityczna ma się rozpocząć od walki o przewodnictwo partii, centroprawicowej UMP, który to pojedynek prawie na pewno Sarkozy wygra - prognozuje "Economist". Potem przyjdzie próba odbicia Pałacu Elizejskiego z rąk socjalistów. Biorąc odpowiedzialność za UMP, będzie chciał z niej zrobić formację "ponad starymi podziałami na prawicę i lewicę" - cytuje Sarkozy'ego "Le Monde". Te ideologiczne podziały "są tak wytarte, jak dywan, który ma 300 lat" - powiedział były prezydent, który jednak nie ogłosił nowego programu dla UMP. Ograniczył się do zapowiedzi debat na takie tematy, jak to "jaki model fiskalny byłby korzystny dla Francji". Mówi też, że "nie będzie ani ograniczenia wydatków, bo nie po temu woli, ani obniżenia podatków, bo nie ma to pieniędzy". Te niejasne zapowiedzi zdają się tylko dowodzić, że Sarkozy nie ma "autentycznego projektu dla swojego kraju. Gdyby go miał, nie musiałby go co parę lat na nowo wymyślać (...) Kto jest w stanie wyobrazić sobie Margaret Thatcher, która wraca (do polityki) obiecując, że tym razem zrobi wszystko inaczej" - konstatuje szef GenerationLibre. W wywiadzie dla France2 wróciły niektóre wątki poprzednich kampanii, jak ograniczenie siły związków zawodowych, izb handlowych czy zawodowych korporacji. Jednak nic z tego, o czym były prezydent wspomniał, nie dowodzi jasnej wizji politycznej. "Chce władzy, całej władzy i jest to jedyna pewność, którą wynosimy z jego niedzielnego wystąpienia" - pisze "Le Monde". Dziennik przypomina też, że Sarkozy zamieszany jest w siedem afer, związanych głównie z nieprawidłowościami w finansowaniu jego kampanii. - Trudno nawet poważnie przewidywać, czy Sarkozy ma szanse na udany powrót do polityki, skoro sprawy te pozostają nierozwiązane, a jest ich aż tyle", że Le Monde zamieszcza wykres, by czytelnik się w nich nie pogubił - mówi politolog i romanista prof. Józef Łapot szef Katedry Stosunków Międzynarodowych w Instytucie Politologii Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, którego zdaniem nie należy uznawać szans Sarkozy'ego na nominację UMP w wyścigu prezydenckim w 2017 roku za rzecz przesądzoną. Reakcje polityczne na wywiad były jednak żywe; rzeczniczka socjalistów Corinne Naragassiguin napisała w komunikacie, że Sarkozy jest jak były premier Włoch Silvio Berlusconi - nie może oprzeć się powtarzaniu starych błędów. Wiceprezes Frontu Narodowego Louis Aliot powiedział zaś, że Sarkozy powoli przejmuje argumentację Frontu, by tak jak przed ostatnimi wyborami zyskać poparcie elektoratu radykalnej prawicy.