Szef SLD Leszek Miller zarzucił w piątek rano w Radiu Zet Krupie wyłudzanie 1600 zł miesięcznie z Kancelarii Sejmu. Według szefa SLD, Krupa płacił swojemu pracownikowi 2 tys. zł, a resztę pozostawiał sobie. Na słowa te zareagowali w piątek po południu politycy Ruchu Palikota. - Chcemy powiedzieć, że lewica wcale nie ma takiej twarzy - lewica nie pomawia, nie oszukuje i nie oskarża. Niestety Leszek Miller zaprzecza temu, co mówi, ale to jest twarz Leszka Millera, nie twarz lewicy - powiedział Rozenek na piątkowej konferencji prasowej. Zapewnił jednocześnie, że Krupa nigdy nie wyłudzał żadnych pieniędzy z Kancelarii Sejmu. - To jest nieprawda - Leszek Miller posłużył się kłamstwem - oświadczył Rozenek. Sam Krupa również zapewnił na piątkowej konferencji prasowej, że nie wyłudzał pieniędzy z Kancelarii Sejmu. Zapowiedział, że skieruje przeciwko Millerowi wniosek do Komisji Etyki Poselskiej; nie wykluczył też pozwu do sądu. - Bardzo często mówi się, że politycy muszą mieć grubą skórę, natomiast jest pewna granica tej gruboskórności. Kiedy dzisiaj rano słuchałem Radia Zet, nie wierzyłem w to, co słyszę. Nie może być tak, że były premier, przewodniczący partii dla partykularnych, partyjnych interesów, jakiejś rywalizacji oczernia, chcąc zaszkodzić innej partii, narusza dobro posła którejkolwiek z partii - oświadczył Krupa. W związku z tym - dodał - jest zmuszony skierować wniosek do komisji etyki. Podkreślił przy tym, iż oczekuje, że komisja ta będzie "tak stanowcza i tak konsekwentna, jak to było w przypadku" karania posłów Ruchu Palikota. - A po konsultacji z prawnikami zastanowię się, czy nie pójść o krok dalej i czy następnym krokiem nie będzie skierowanie sprawy na drogę sądową, ponieważ jestem oburzony tą sytuacją, która miała dziś miejsce - zaznaczył Krupa.