O swojej pracy w Porcie Lotniczym w Gdańsku i współpracy ze spółką OLT Express Michał Tusk opowiedział w wywiadzie dla trójmiejskiej "Gazety Wyborczej". M. Tusk mówił, że jego ojciec nie był zachwycony tym, iż zatrudnił się na lotnisku. "Ale też nie powiedział jednoznacznie, bym tam nie szedł" - powiedział syn premiera. "Dla mnie argumentem było to, że państwowa spółka PPL posiada udział mniejszościowy i zachowuje się pasywnie w porcie. Głos decydujący mają samorządy, niezależne od rządu" - dodał M.Tusk. Jak poinformował, jest specjalistą do spraw analiz ekonomicznych i marketingu. Czy to jest nepotyzm? Na wtorkowej konferencji prasowej w Sejmie Mastalerek powiedział, że M. Tusk objął stanowisko na gdańskim lotnisku "bez jakiegokolwiek konkursu, a jest to spółka państwowo-samorządowa". "Premier Tusk zakończył walkę z nepotyzmem, zanim ją jeszcze rozpoczął. Jak można walczyć z nepotyzmem, kiedy własny syn pracuje w rządowo-samorządowej spółce" - mówił poseł PiS. Julia Pitera (PO), pytana, czy uważa zarzut nepotyzmu w tym przypadku za zasadny powiedziała: "Z punktu widzenia prawa - nie. Natomiast oczywiste jest, że każdy tego typu przypadek będzie rodził publiczną dyskusję na temat granic, których nie powinno się przekraczać w relacjach z pracodawcą, a członkiem rodziny polityka". Dopytywana, czy rodziny polityków w ogóle nie powinny pracować w spółkach powiązanych ze Skarbem Państwa, Pitera podkreśliła, że "nikt z członków jej rodziny nie jest zatrudniony ani w administracji publicznej, ani w żadnym organie żadnej spółki". "Możliwe jest takie rozwiązanie, żeby nie było konfliktu interesów" - dodała w rozmowie z PAP. Jak oceniła, nie można zakazać w prawie zatrudniania członków rodzin polityków w spółkach Skarbu Państwa, bo byłoby to ograniczenie praw konstytucyjnych. "Każdy ma prawo stanąć do konkursu i go wygrać. Dlatego ja jestem zwolenniczką jawności - gdyby to zatrudnienie, tak jak wielokrotnie proponowałam, było jawne, miałoby to zupełnie inny charakter. Ponieważ problem jest znacznie mniej bulwersujący, jeżeli opinia publiczna zna stan rzeczy" - argumentowała. Mastalerek zadał m.in. pytanie czy w sprawie zatrudnienia na lotnisku w Gdańsku syn premiera rozmawiał z ministrem transportu Sławomirem Nowakiem. Będą pytania do syna premiera oraz szefów OLT i Amber Gold W wywiadzie syn szefa rządu mówił też o współpracy z liniami OLT Express. "Wiosną tworzyła się linia OLT Express z główną bazą w Gdańsku i szukali wielu osób: menedżerów związanych z lotnictwem, a także techników i obsługi prasowej. O pomoc w tych poszukiwaniach OLT Express prosiło m.in. Port Lotniczy w Gdańsku (...) Prezes portu spytał mnie, czy znam kogoś, kto mógłby pomóc OLT w działalności prasowej albo czy ja nie podjąłbym się tego po godzinach" - zaznaczył M. Tusk. Miał zajmować się obsługą prasową oraz analizą ruchu lotniczego z Gdańska. "Początkowo uzupełniałem też i autoryzowałem wywiady z Frankowskim dotyczące OLT" - dodał. Poseł PiS pytał też, czy M. Tusk "nie dostrzegał, że praca dla OLT - klienta jego pracodawcy Portu Lotniczego, może rodzić konflikt interesów". M. Tusk powiedział w wywiadzie dla "GW", że o współpracy z OLT rozmawiał z ojcem w czerwcu. "Wtedy ojciec wyraźnie powiedział, że mu się to nie podoba, i mówiąc delikatnie, że to było niemądre" - podkreślił syn premiera. "Po tej rozmowie prosiłem OLT o rozluźnienie umowy - w taki sposób, by nie wiązała żadnej ze stron na stałe do żadnych działań" - dodał. "Czy Donald Tusk sugerował Michałowi Tuskowi bądź w jakikolwiek sposób wpływał, doradzał zerwanie współpracy z OLT" - pytał Mastalerek podczas wtorkowej konferencji. Posła PiS interesuje, "czy kiedykolwiek Michał Tusk rozmawiał z ojcem o firmie Amber Gold lub Marcinie Plichcie", a także kiedy i w jaki sposób premier, i jego syn dowiedzieli się o kłopotach linii lotniczych OLT Express. Mówiąc o prezesie Amber Gold Marcinie Plichcie (współudziałowcu OLT Express - PAP), M. Tusk powiedział m.in., że "w zeszłym roku zrobił z nim wywiad na temat jego dziwnych inwestycji w lotnictwo". Mastalerek zapowiedział, że 45 pytań będzie skierowanych do premiera, jego syna, a także szefów OLT i Amber Gold. Do czasu nadania depeszy PAP nie udało się skontaktować z rzecznikiem rządu Pawłem Grasiem.